Co ujawnił szef ABW
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy związanej z działaniami operacyjnymi ABW. Sprawa ma związek z wypowiedzią Andrzeja Barcikowskiego na temat Jana Rokity.
Chodzi o informacje szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na temat donosu wobec Rokity o rzekomą korupcję oraz doniesienia o rzekomym kursie szpiegowskim KGB, jaki miałaby przejść żona lidera PO.
- Postępowanie nie toczy się przeciw konkretnej osobie, ale w sprawie ujawnienia tajemnicy - powiedziała Małgorzata Wilkosz-Śliwa, rzeczniczka Prokuratury Krajowej, która objęła nadzorem śledztwo samodzielnie wszczęte w poniedziałek przez krakowską prokuraturę.
Wilkosz-Śliwa odmówiła - ze względu na tajność sprawy - podania informacji, co jest dokładnie przedmiotem śledztwa. - Jeśli ABW wykonuje jakieś czynności operacyjne, to są one objęte tajemnicą państwową - oświadczyła jednie.
- Pan minister poinformował mnie, że do prokuratury krakowskiej złożono doniesienie o tym, iż ja - w zamian za zajmowanie się interesami jakiejś firmy budowlanej - przyjmuję od niej nienależną mi korzyść majątkową w postaci budowanego mi domu w Warszawie - mówi RMF Rokita.
Niewykluczone jednak, że szef ABW zdradził Rokicie także inne informacje dotyczące tajnego dochodzenia. Jak dowiedział się reporter RMF, w czasie śledztwa, które od kilku miesięcy prowadzone jest przeciwko jednemu z krakowskich posłów, jeden ze świadków zaczął obciążać posła Rokitę.
Informacje te dokładnie weryfikowali oficerowie Agencji.- ABW w tym akurat dużym korupcyjnym śledztwie wykonuje czynności pod nadzorem prokuratura i ma dużą wiedzę - zaznacza prokurator Wojciech Miłoszewski.
A to oznacza, że minister Barcikowski miał od swoich służb pełną wiedzę o śledztwie i bezprawnie podzielił się informacjami z posłem Rokitą. Ujawnieniem informacji przez Barcikowskiego zainteresowali się posłowie z sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
INTERIA.PL/RMF/PAP