Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Co się działo w Szymanach?

"Gazeta Olsztyńska" dotarła do poufnej listy lotów z lotniska w Szymanach pod Szczytnem. Wynika z niej, że aż dziewięć razy, pod osłoną nocy, lądowały tam maszyny Centralnej Agencji Wywiadowczej. Pięć razy był to osławiony Guantanamo-ekspres, którym Amerykanie zazwyczaj przerzucają na Kubę złapanych na całym świecie terrorystów.

Tajna lista zwiera wykaz samolotów, które w latach 2002-2003 lądowały na lotnisku Szymany pod Szczytnem. W sumie jest ich aż dziewięć. Dotychczas była mowa o kilku lotach, które kończyły się lądowaniami na Okęciu w Warszawie, bądź w Szymanach.

, wylądował pod Szczytnem w grudniu 2002 r. Ostatni - jak wynika z zapisów księgi lotów w Szymanach - 27 września 2003 r. Czyli pięć dni po tym, jak na lotnisku pod Szczytnem lądował Boeing 737, należący do CIA. Aż pięć razy na mazurskim lotnisku pojawiał się Gulfstream o numerach bocznych N379P, którym Amerykanie najczęściej przewozili zatrzymywanych w Afganistanie i innych częściach świata terrorystów do swojej bazy Guantanamo na Kubie. Stąd nazwa samolotu Guantanamo-ekspres.

- Nie będę tego komentował - Jarosław Jurczenko, obecny prezes spółki lotniczej w Szymanach, ma dość rozmów o tajnych operacjach CIA, związanych z jego lotniskiem.

Informacja o tak dużej liczbie podejrzanych lotów wywołała konsternację. Poprzedni szef Szyman, Jerzy Kos, który po odejściu z funkcji prezesa pojechał do Iraku jako przedstawiciel polskiej firmy budowlanej i został tam porwany (odbili go amerykańscy komandosi) twierdzi, iż nie wiedział, że lotów było tak dużo. - Uważaliśmy, że to loty wojskowe, a wojsko zawsze robi różne rzeczy po cichu, więc się specjalnie nimi nie interesowaliśmy - mówi Kos. Też ma już dość rozmów na ten temat i nie chce do sprawy wracać.

i loty są efektem współpracy całej koalicji, walczącej ze światowym terroryzmem - komentuje polski europoseł.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także