Co dalej z 30 mld zł NFZ?
Po dymisji wiceprezesa do spraw medycznych i samobójczej śmierci prezesa NFZ 30 miliardami złotych Funduszu nikt nie zarządza. Sytuacja jest na tyle poważna, że powstaje pytanie, czy do końca roku uda się wydać pieniądze ze składek.
- Aby zdążyć rozdzielić w ciągu 3 miesięcy 30 mld złotych z Narodowego Funduszu Zdrowia, należy na jakiś czas zrezygnować z nowych rozwiązań proponowanych w ustawie o NFZ - mówi RMF Maciej Piróg, dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka. Należałoby ogłosić, że tych kontraktów nie będzie, należałoby aneksować na cały rok albo na połowę 2004.
To jednak wiąże się z nowelizacją ustawy, a tę może przeprowadzić tylko rząd. Jednak gabinet Millera nie ma najwidoczniej zamiaru wprowadzać żadnych zmian, bo na środę Fundusz zapowiada ogłoszenie konkursu na kontrakty. A to - jak dodaje dyr. Maciej Piróg - spowoduje wielki bałagan, takie zamieszanie, które jednocześnie będzie większe z tego powodu, że NFZ jest bardziej scentralizowany od kas chorych i w związku z tym błąd popełniony na tym etapie będzie się powielał w stosunku do całego kraju.
Zacznie się od bankructwa niepublicznych placówek służby zdrowia, a skończy na kolosalnych długach państwowych placówek. Zdaniem dyr. Macieja Piroga, wobec braku kierownictwa Funduszu głos decydujący powinien mieć minister zdrowia.
Na razie przyszłość pieniędzy NFZ jest wielką niewiadomą. Tym bardziej, że premier pytany o nowego prezesa odwraca się na pięcie i unika odpowiedzi.