Cimoszewicz: 9 godzin u prokuratora
Prawie 9 godzin trwało przesłuchanie Włodzimierza Cimoszewicza w prokuraturze. Marszałek Sejmu opuścił budynek tylnym wyjściem.
Cimoszewicz nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Jego rzecznik, Tomasz Nałęcz, potem za to przepraszał na konferencji prasowej, na której zresztą Cimoszewicz też się nie zjawił. Jak podkreślił Nałęcz, milczenie i nieobecność marszałka Sejmu są spowodowane w pierwszej kolejności dobrem śledztwa.
Według Nałęcza, dziennikarze swoimi pytaniami (do Cimoszewicza) mogliby rozszyfrować działania prokuratury. Zapowiedział, że jeśli chodzi o śledztwa prowadzone przez prokuraturę sztab będzie "bardzo lojalnie współpracować z prokuraturą." - Nie będziemy ujawniać informacji, które mogłyby utrudnić śledztwo - oświadczył.
Według Nałęcza, po piątkowych zeznaniach Cimoszewicz jest zdania, że "sprawa zarzutów złożenia przez niego nieprawdziwego oświadczenia majątkowego będzie rychło konkludowana".
Jak powiedział dziennikarzom Nałęcz, Cimoszewicz uważa, że to będzie korzystne dla niego rozstrzygnięcie. Nałęcz wyjaśnił, że marszałek przedstawił w prokuraturze dokumenty świadczące, że przy wypełnianiu oświadczeń majątkowych za 2001 rok pomyliło się wielu posłów. - Nawet ci, którzy dziś Cimoszewicza oskarżają - dodał. Jak powiedział Nałęcz, były to kserokopie dokumentacji sejmowej.
Nałęcz podkreślił, że wbrew temu, co zeznał we wtorek przed komisją śledczą ds. PKN Orlen były szef sejmowej Komisji Etyki Poselskiej Franciszek Stefaniuk (PSL), w 2002 roku "nie było żadnej instrukcji w sprawie wypełniania oświadczeń".
Sam Cimoszewicz był bardziej rozmowny rano, przed wejściem do warszawskiej prokuratury. - Wchodzę do tego gmachu z absolutnie czystym sumieniem - mówił Cimoszewicz. Dodał, że jest całkowicie pewien, iż nie naruszył prawa. - Oczekuję, że zostanie to potwierdzone przez prokuraturę - powiedział.
Rzecznik prokuratury, Maciej Kujawski, oświadczył po zakończeniu przesłuchania, że Cimoszewiczowi nie przedstawiono żadnego zarzutu, tym bardziej, że jest on posłem i najpierw musiałby być wniosek o uchylenie mu immunitetu. Jak podkreślił Kujawski, Cimoszewicz był przesłuchiwany w charakterze świadka. Rzecznik pytany, czy prokuratura rozważa wystąpienie z wnioskiem o uchylenie Cimoszewiczowi immunitetu, odparł, że "na pewno nie w tym momencie".
Wiadomo już, że będą kolejne przesłuchania. Jak powiedział Kujawski, przesłuchiwani będą pracownicy MSZ, planowane jest także przesłuchanie byłej asystentki Cimoszewicza, Anny Jaruckiej. Kujawski dodał, że prokuratura liczy, iż pierwsze wiążące informacje w sprawie śledztw dotyczących Cimoszewicza "będą mogły być przekazane na przełomie sierpnia i września". Podkreślił, że prokuratura robi wszystko, by jak najszybciej zakończyć toczące się śledztwa. Planuje przesłuchania 2-3 osób w ciągu dnia.
Jak wyjaśnił Kujawski, Cimoszewicz był przesłuchiwany w związku z trzema postępowaniami. Pierwsze - prowadzone przez ABW pod nadzorem prokuratury - dotyczy podejrzenia wyniesienia przez Jarucką z Ministerstwa Spraw Zagranicznych tajnych dokumentów. W związku z tą sprawą funkcjonariusze ABW przeszukali dom Jaruckiej.
Drugie postępowanie zostało wszczęte z zawiadomienia sejmowej komisji ds. PKN Orlen w sprawie zatajenia informacji o posiadaniu akcji PKN Orlen w oświadczeniu majątkowym marszałka Sejmu.
Trzecie postępowanie jest z kolei związane z zawiadomieniem jakie złożył jego pełnomocnik o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarucką. Dotyczy ono składania przez Jarucką fałszywych zeznań przed komisją ds. Orlenu oraz fałszowania dokumentów Cimoszewicza. Sztab Cimoszewicza podkreśla, że prokuratorzy właśnie na ten temat mieli najwięcej pytań.
INTERIA.PL/PAP