Partia Janusza Palikota w programie wyborczym opowiadała się za zmianą systemu, w którym partie zdobywające w wyborach ponad 3 proc. głosów dostają pieniądze z budżetu. Teraz wygląda na to, że z tego pomysłu zrezygnowała i liczy na dotacje. "Kredyt zostanie spłacony przez Ruch w okolicach kwietnia przyszłego roku, gdy zostaną uruchomione środki z budżetu państwa" - ujawnia gazeta plany Ruchu Palikota. Dalej następuje instrukcja, według której "każdy okręg wyborczy musi zabezpieczyć kredyt na kwotę 100 tys. zł". Szef klubu w danym okręgu wystawia weksel na 20 tys. zł. Na pozostałe 80 tys. musi znaleźć poręczycieli. "Nie chodzi o długi z kampanii wyborczej, bo to są niewielkie kwoty, chodzi o życie na co dzień, chodzi o funkcjonowanie partii, o zamawianie ekspertyz" - tłumaczy Andrzej Rozenek, rzecznik klubu Ruch Palikota. Więcej w "Gazecie Wyborczej".