Mecenasi Stanisław B. i Ryszard B. powołując się na dobre znajomości w pomorskim wymiarze sprawiedliwości, mieli załatwiać przestępcom przedterminowe zwolnienia z więzienia i przerwy w odbywaniu kary. Taka przysługa kosztowała od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pośrednikami i jednocześnie naganiaczami byli znani trójmiejscy gangsterzy - Jarosław W. ps. "Wróbel" oraz Jarosław S. ps. "Piast". - Pośrednicząc w korupcyjnym łańcuszku pomagali też swoimi kompanom. Zatrzymanie bandytów i adwokatów to efekt wielomiesięcznego śledztwa, które się jeszcze nie kończy na tych osobach - usłyszeliśmy w CBA. Aferę korupcyjną zajmują się agenci CBA oraz prokuratorzy z białostockiego wydziału Prokuratury Krajowej, który zasłynęli m.in. z rozbicia gangu wołomińskiego. Sam "Wróbel" to bardzo barwna i niebezpieczna postać pomorskiego półświatka. Ma na swoim koncie m.in. haracze, wymuszenia i rozboje z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz porwania dla okupu. Jarosław W. zaczynał od drobnych włamań, a w latach 80 był w grupie Nikodema S. ps. Nikoś. Później założył własny gang, który porywając ludzi szybko zyskał mir w półświatku z racji ogromnej brutalności. Ofiarą "wróbli", nazwanych tak od ksywki swojego szefa mogło paść nawet 80 osób. Uprowadzeni przeżywali gehennę. Bandyci często przypalali ofiary żelazkiem, łamali palce, bili młotkami. Dla zabawy potrafili odbić nerki kijami bejsbolowymi. W 1996 r. banda została rozbita. Boss trafił na kilka lat za kraty, ale szybko wrócił do bandyckiego interesu.