CBA wie wszystko
Pięć tysięcy osób sprawdziło CBA w bazie ZUS. Czego tam szuka służba do walki z korupcją? - pyta "Polska".
Centralne Biuro Antykorupcyjne jest jak Wielki Brat. O kilku tysiącach osób wie wszystko: gdzie pracują, ile zarabiają, a nawet jak często i na co chorują. Skąd ma tę wiedzę? Ściągnęło ją z ZUS.
ZUS ma dwie komputerowe bazy danych: Centralny Rejestr Płatników i Centralny Rejestr Ubezpieczonych. W pierwszej zgromadzone są dane o wszystkich firmach w kraju, nawet tych jednoosobowych, które opłacają składki ZUS. Druga to spis wszystkich dorosłych Polaków (za wyjątkiem rolników ubezpieczonych w KRUS), którzy kiedykolwiek podjęli pracę zarobkową lub choćby zarejestrowali się jako bezrobotni. W spisie są także emeryci. W sumie ok. 25 mln osób.
CBA z ochotą korzysta z tych informacji. Jak poinformował gazetę Piotr Dziekan, rzecznik ZUS, CBA zaczęło korzystać z baz danych w trzecim kwartale tego roku. Przez niecałe pół roku funkcjonariusze Agencji sprawdzili 4837 osób! Wszystko dzieje się zgodnie z prawem. - Pracownicy CBA za każdym razem składają do nas pisemny wniosek o informacje - mówi Piotr Dziekan.
Dlaczego tych wniosków było już blisko pięć tysięcy? To pytanie "Polska" zadała w czwartek Piotrowi Kaczorkowi, rzecznikowi CBA. Do piątku nie było odpowiedzi. - Mamy bardzo dużo pytań od dziennikarzy, które rozpatrujemy w kolejności. Poza tym musimy wszystko sprawdzić - oznajmił w rozmowie z dziennikiem "Polska" Kaczorek.
Jak się nieoficjalnie dowiedziała gazeta, zbyt szeroki dostęp do informacji o obywatelach to jeden z zarzutów, jaki znalazł się w raporcie o CBA autorstwa Julii Pitery, który we wtorek trafił do premiera.
INTERIA.PL/PAP