CBA, Sawicka i FBI
W prowokację przeciwko posłance PO Beacie Sawickiej wplątano Federalne Biuro Śledcze (FBI). Gdy Amerykanie dowiedzieli się, że ich pomoc wykorzystano do rozgrywki politycznej, ograniczyli współpracę z CBA.
chciała sprawdzić tę spółkę dowiedziałaby się, że w USA taka firma rzeczywiście istnieje.
Według dwóch niezależnych źródeł, na które powołuje się "GW" - FBI skierowała do współpracy z CBA także swojego agenta, który przed burmistrzem Helu odgrywał amerykańskiego biznesmena.
- Agent FBI udawał wiceprezesa amerykańskiej firmy zainteresowanego inwestycją na Helu - mówi polityk z kręgu władz PO. I dodaje: "Na trop tej sprawy wpadła ABW. Rzecz zakrawa na międzynarodowy skandal".
Amerykanie wyraźnie zastrzegli, że dokumenty oraz pomoc, której udzielają, mają być wykorzystywane przy śledztwach stricte kryminalnych. O tym, co było prawdziwym celem akcji, dowiedzieli się post factum - opowiada "Wyborczej" były wysoki urzędnik CBA.
Według jego relacji, gdy FBI dowiedziało się, że operację z Sawicką wykorzystano do celów politycznych, zerwało operacyjną współpracę z Biurem: "Powiedziano nam, że okazaliśmy się nielojalnym partnerem i do widzenia".
Były funkcjonariusz CBA, tłumaczy, że formalnie nie zrywa się współpracy w relacjach między służbami różnych krajów. Po tej sprawie Amerykanie po prostu zaprzestali wymiany operacyjnej.
INTERIA.PL/PAP