Burzy nie da się uniknąć, porażenia piorunem tak
Trzy osoby w ciągu ostatniego tygodnia zginęły w Małopolsce porażone piorunem. Czy tych tragedii można było uniknąć? Zapewne tak, należy jednak wiedzieć, jak zachować się w czasie burzy. - Najtrudniej jest uratować porażonego człowieka - mówią lekarze.
Kilka dni temu, podczas gwałtownej burzy w centrum Krakowa zginął mężczyzna, który schronił się pod drzewem. W poniedziałek piorun zabił 15-letniego chłopca, a jego brat bliźniak jest ciężko ranny. Obaj wracali ze szkoły. Tego samego dnia piorun śmiertelnie poraził też mieszkankę Nowego Sącza. Pomimo kilkugodzinnej reanimacji, nie udało się jej uratować.
Pierwszej z tych tragedii zapewne można było uniknąć: w czasie burzy nie wolno chować się pod drzewami - to właśnie tam ginie najwięcej osób porażonych piorunem. Należy unikać też otwartych przestrzeni.
Osoby porażone zazwyczaj nie mają wielkich szans na uratowanie. - Jeżeli piorun trafi w osobę, to z reguły jest to natychmiastowy zgon. Występuje zatrzymanie krążenia i wtedy należy podjąć akcję reanimacyjną - podkreśla doktor Paweł Łodziński.
Jeżeli piorun trafi obok, szanse na przeżycie są większe. - Wtedy na zewnątrz nie widać żadnych obrażeń. Mimo to, ta osoba może być nieprzytomna, może wystąpić także zatrzymanie krążenia, oddychania - mówi RMF anestezjolog Jerzy Król i dodaje, że rannego może uratować natychmiastowa reanimacja.
Mimo postępów techniki człowiek wciąż nie potrafi przewidzieć, gdzie i kiedy uderzy piorun. Nasze życie i zdrowie zależy więc głównie od rozsądku i odpowiedzialnego zachowania.