Brat o. Rydzyka: Tadkowi należy się limuzyna
Auto za 250 tys. zł? To żaden luksus! Mirosław Rydzyk broni swojego brata, dyrektora Radia Maryja, który wozi się bardzo drogą limuzyną - donosi "Fakt".
- Tadek musi przecież czym jeździć. Wiecie, ile on robi kilometrów po Polsce, żeby pomagać ludziom - mówi "Faktowi" Mirosław Rydzyk, starszy brat redemptorysty.
Sam jest krawcem. Mieszka na poddaszu starej kamienicy w Olkuszu. Do renty dorabia szyjąc na 50-letniej maszynie. - Czasem skrócę jakieś spodnie, to wpadnie mi parę groszy - zdradza.
Pan Mirosław cały czas słucha Radia Maryja. Jest jego wielkim fanem, dlatego co miesiąc wpłaca na nie 10 zł.
Niechętnie rozmawia o swojej rodzinie. "Faktowi" opowiada o mamie: - Przez lata to ona zajmowała się całą rodziną, bo tata siedział w więzieniu, a potem bywało, że nie interesował się domem.
Zdradza też kilka szczegółów na temat dzieciństwa: - Nie mieliśmy z Tadkiem nawet butów. Te, w których chodziliśmy, miały zdarte podeszwy. Na teczki nie było nas stać, dlatego książki nosiliśmy w worku.
Z bratem pan Mirosław rozmawia telefonicznie co kilka tygodni. Nie prosi go o pomoc, ani nie zazdrości luksusów. - Tadek wyszedł z potwornej biedy - dodaje.