Przyszłoroczne wydatki budżetowe należy ograniczyć o 12 - 15 mld zł - twierdzą analitycy i uważają, że jest to możliwe. Jak zauważa "Rzeczpospolita", rząd musiałby jednak zdecydować się na radykalne cięcia wydatków lub pozyskanie dodatkowych dochodów, czyli na decyzje ze społecznego punktu widzenia bardzo niepopularne. Jak czytamy w "Rz", z dotychczasowych wypowiedzi ministrów na razie wiadomo jedynie, że oszczędności i ograniczenia miałyby dotyczyć m.in. ubezpieczeń rolników, rent inwalidzkich oraz świadczeń przedemerytalnych. Zdaniem ekonomistów te cięcia to krok za mało radykalny i niewystarczający, aby uzdrowić finanse publiczne. Uważają, że należy także odejść od automatycznej waloryzacji rent i emerytur, ograniczyć liczbę funduszy i agencji rządowych, odejść od indeksacji oraz podnieść wiek uprawniający do wcześniejszej emerytury. Ograniczone powinny zostać także wydatki na fundusz pracy, fundusz rentowy, na KRUS i Narodowy Fundusz Zdrowia. Zdecydowanego cięcia wymagają dotacje i wydatki na schyłkowe gałęzie przemysłu, jak górnictwo czy hutnictwo. "Reczpospolita" zrobiła listę rozwiązań służących uzdrowieniu finansów publicznych proponowanych przez członków rządu, polityków i ekonomistów. Zapytała, jak te posunięcia oceniają przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych i ekonomiści. Okazuje się, że prawie żadne rozwiązanie nie uzyskałoby jednoznacznego poparcia. Żaden klub nie ma oficjalnego stanowiska w sprawie oszczędności budżetowych.