- Jestem za tym, żeby karać i to jak najmocniej. Zresztą powiedziałem to prezesowi Listkiewiczowi, prezesowi Kolatorowi (członek władz Związku, odpowiedzialny za dyscyplinę). Nie bawmy się, bo problem jest inny. Wy rozmawiacie z nami a PZPN meczy nie kupuje ani nie sprzedaje. Jeżeli mecze są kupowane, bądź sprzedawane, to mogę dać wam listę adresów 16 prezesów klubów, piłkarzy polskich, trenerów. Z nimi rozmawiajcie bo oni są przyczyną tego. My meczy nie załatwiamy - twierdzi Boniek i dodał, że gdyby to od niego zależało, to żaden polski klub nie wystąpiłyby w tym roku w europejskich pucharach. Tak się jednak nie stanie bo jak powiedział nasz gość, "w PZPN jest demokracja, jest wielu ludzi i Boniek sam o wszystkim nie decyduje i podejrzewam, że w takim przypadku powiedzieliby, że nie znam realiów polskich i że jestem chory..." - uważa Boniek. Doniesienia o sprzedawaniu meczów pojawiły się po ostatniej kolejce ligowej, kiedy to drużyny z czołówki tabeli przegrywały z niżej notowanymi rywalami. Zobacz cały wywiad