Bo "komisja się uśmiechała"
Tylko kilkudziesięciu maturzystów z całej Polski napisało skargi na przebieg ustnego egzaminu maturalnego. Odwołują się głównie ci, którzy nie zdali, a ich zarzuty często są bezpodstawne.
Uczniowie narzekają najczęściej, że "komisja się uśmiechała", "na korytarzu zadzwonił dzwonek, który rozpraszał" albo "nie mogli z siebie "wydobyć głosu z powodu bólu gardła". Dyrektorzy Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych mają 7 dni na rozpatrzenie każdej ze skarg.
Specjalne komisje, które sprawdzają zasadność skarg maturzystów, najczęściej uznają je za bezpodstawne. Jeden ze zdających twierdził, że przeszkadzali mu koledzy, którzy głośno
zachowywali się przed szkołą. - Specjalna komisja sprawdziła, w jakich warunkach przeprowadzana jest w tej szkole matura, skarga okazała się bezzasadna - mówi Wojciech Małecki, dyrektor OKE we Wrocławiu.
Odwołania są rozpatrywane pozytywnie w przypadkach, gdy np. w trakcie egzaminu wyszedł przewodniczący komisji lub komuś nie zezwolono na prezentację tematu z języka polskiego przez 15 minut. Tacy uczniowie otrzymali możliwość ponownego przystąpienia do egzaminu.
Do OKE docierają również odwołania na uzyskane przez maturzystów oceny. - Uczniowie skarżą się w nich nie na procedury maturalne, lecz na ocenę, a od tej nie ma odwołania - podkreśla szef OKE w Jaworznie Roman Dziedzic.
W większości szkół ustne egzaminy kończą się dzisiaj. 4 maja w całej Polsce rozpoczynają się matury pisemne.