Błochowiak: kosztowna afera Rywina
Ponad milion złotych wydano już z budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości na ekspertyzy i wnioski dowodowe, jakie zgłaszała komisja śledcza badająca aferę Rywina - powiedziała posłanka Anita Błochowiak (SLD), która odpowiadała dzisiaj na pytania użytkowników naszego portalu.
Zapytana o raport komisji śledczej podsumowujący jej pracę, posłanka Błochowiak odpowiedziała, że powinien powstać w jednej wersji, choć wcale się nie zdziwi, gdy usłyszy, że posłowie Rokita i Ziobro swój raport już napisali. - Nie lubię, kiedy manipulują faktami i przez to wprowadzają w błąd opinię publiczną - powiedziała o posłach opozycji.
Zaprzeczyła również, że podglądała posłowi Ziobro pytania, i że narysowała jego karykaturę.
Udział w posiedzeniach komisji śledczej z racji transmisji telewizyjnych pomógł jej się wybić medialnie, "choć są tego dobre i złe strony".
Za początek swojej politycznej kariery Błochowiak uważa moment, gdy została radną w samorządzie. W jej opinii "kobiety są zbyt delikatne do tej brutalnej walki politycznej", co jest powodem dużej liczby mężczyzn na scenie politycznej.
Praca w parlamencie i komisji śledczej zajmuje posłance dużo czasu, ale stara się, aby mimo tego jej "życie było normalne". Gdyby złożono jej propozycję odbycia sesji dla "Playboy'a", odmówiłaby, gdyż "politycy mogą prezentować swoje walory na łamach innych gazet."
Choć obrady komisji śledczej zbliżają się ku końcowi, Błochowiak "chętnie wróci do normalności". Zapytana o perspektywę spędzenia kilku lat na bezludnej wyspie z posłem Rokitą, odparła: "Na szczęście umiem pływać... Nie zrobiłam nic złego w życiu, aby spotkała mnie taka kara".