Biura podróży pod lupą
Na podstawie wstępnych wyników kontroli, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uważa, że biura podróży nadal łamią prawo przy zawieraniu umów z turystami - wynika z informacji, do których dotarła "Rzeczpospolitej".
Aczkolwiek sytuacja w porównaniu z ubiegłym rokiem nieco się poprawiła, to wciąż umowy biur podróży zawierają niezgodne z prawem klauzule niekorzystne dla klientów - potwierdza gazecie Małgorzata Cieloch z UOKiK.
Biura najczęściej starają się uniknąć odpowiedzialności za złą organizację wycieczek. Nie chcą też zwracać pieniędzy klientom rezygnującym z wyjazdów.
Jedno biuro próbowało w umowie wyłączać swą odpowiedzialność za utracony bagaż. Inne zaznaczały w folderach, że przedstawione w nich informacje mogą zawierać nieścisłości. Tymczasem art. 12 ust. 2 ustawy o usługach turystycznych przewiduje, że jeśli z umowy nie wynika co innego, to informacje przedstawione w broszurach reklamowych czy katalogach są wiążące.
"Rzeczpospolita" zauważa, że zapis ten dotyczy obydwu stron. Jeśli w folderze zaznaczono, że klimatyzacja jest włączana tylko w określonych miesiącach, klient nie może się skarżyć, że o tym nie wiedział.
Co zrobić, jeśli w umowie znajdziemy postanowienia niezgodne z prawem?
"Klauzule abuzywne są prawnie bezskuteczne" - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jerzy Krotoski, adwokat z kancelarii Krotoski-Adwokaci. "Klient rozważający reklamację najpierw jednak zerka do umowy. Widząc takie postanowienie, niepotrzebnie może się zniechęcić do dochodzenia roszczeń".
Na złożenie reklamacji klienci mają 30 dni. Potem zostaje tylko droga sądowa.
"Rz" odnotowuje też, że skargi wpływające do UOKiK rzadziej dotyczą teraz warunków panujących na wyjeździe, a za to częściej kompetencji przewodników. Turyści są nieusatysfakcjonowani ich znajomością historii czy kultury danego kraju. A to podlega również reklamacji, tak samo jak np. odległość z hotelu do morza.
O tym dziś więcej na łamach "Rzeczpospolitej".