Billingi rozmów Ryszarda Sobiesiaka i jego córki z politykami Platformy, które prokuratura przekazała posłom, stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność zeznań zarówno samego biznesmena branży hazardowej jak i Marcina Rosoła, asystenta byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Okazuje się bowiem, że w trakcie najgorętszych dni zeznań głównych bohaterów afery hazardowej, Rosół kilkakrotnie kontaktował się z numerem telefonu należącego do jednej z firm Sobiesiaka i wymieniał sms-y z córką biznesmena. Jak podaje "DGP" billingi obciążają także byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Zapewniał on, że zawiadomienie premiera Tuska o istnieniu afery było konieczne, bo Rosół ostrzegł Magdalenę Sobiesiak - w sierpniu 2009 r. - że CBA podsłuchuje rozmowy jej ojca. Po tej rozmowie Sobiesiak miał - według Kamińskiego - przestać rozmawiać przez swoją komórkę. W rzeczywistości używał tego aparatu do końca września, co posłowi PO Sławomirowi Neumannowi daje podstawę do twierdzenia, że żadnego przecieku o akcji CBA nie było.