Bauc: moja misja dobiegła końca
Prezydent Aleksander Kwaśniewski, na wniosek premiera, odwołał dzisiaj wieczorem ministra finansów Jarosława Bauca i powołał nowego szefa tego resortu Halinę Wasilewską -Trenkner. Premier uzasadniał, że podjął decyzję o dymisji Bauca "nie dlatego, że Bauc przedstawił dramatyczną sytuację finansów państwa i plan ich naprawy, ale dlatego, że zrobił to tak późno i niezgodnie z zasadami współpracy w ramach Rady Ministrów".
Po południu swoje rezygnacje złożyło pięciu wiceministrów tego resortu. Bauca zastąpiła dotychczasowa wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner.
- Moja misja dobiegła końca, mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku, dobrze i profesjonalnie wykonanej pracy. Mam jednocześnie nadzieję i wierzę, że program który wspólnie opracowaliśmy będzie kontynuowany, bo on będzie dobrze służył Polsce - powiedział Bauc.
Odwołany minister wyraził wdzięczność wszystkim podległym sobie pracownikom. - Chciałem podziękować wszystkim współpracownikom, którzy są koło mnie, którzy są w tym gmachu, którzy są już w domach, za tych kilka lat pracy, za ostatni rok. Będę to bardzo mile wspominał. To doświadczenie pozostanie głęboko w mojej pamięci. Jestem z nimi wszystkimi, z tym tysiącem pracowników tu i 50-tys. rzeszą pracowników administracji skarbowej - dodał.
Prezydent zapowiedział, że przyjmie dymisję jedynie pod warunkiem, że został zgłoszony inny kandydat na to stanowisko. Usłyszawszy od dziennikarzy, że jest to kandydatura obecnej wiceminister Halina Wasilewskiej-Trenkner powiedział, że "to wniosek godny poparcia". - Pani minister Wasilewska jest na pewno znawcą budżetu. Podejmuje się nadzwyczaj trudnego zadania, bo zostało kilka tygodni do wyborów, ale Polska musi mieć ministra finansów - powiedział Kwaśniewski po spotkaniu w łomżyńskim urzędzie miasta z prezydentami miast, które utraciły status wojewódzki.
Na pytanie, co może zrobić nowy minister kilka tygodni do wyborów dodał, że musi przygotować "rzetelne założenia budżetu na 2002 r., które nie będą budzić jakichkolwiek wątpliwości, a jednocześnie będą to założenia trudnego budżetu wymagającego dużych oszczędności".
- Pięciu wiceministrów finansów złożyło dymisję po odwołaniu ministra finansów Jarosława Bauca - poinformował wiceminister finansów Rafał Zagórny. Dymisję złożyli oprócz Zagórnego, odpowiedzialnego za koordynację polityki finansowej i instytucje finansowe, Krzysztof Ners, odpowiedzialny za współpracę z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, z Unią Europejską i za politykę dewizową, Jan Wojcieszczuk, generalny inspektor kontroli skarbowej, Dorota Safjan, rzecznik dyscypliny finansów publicznych i Elżbieta Hibner, która zajmowała się między innymi reformą zdrowia i finansami samorządów.
Zagórny powiedział, że sądzi, iż dotychczasowa wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner, która zastępuje ministra Bauca na stanowisku i uczestniczyła w pracach nad założeniami budżetowymi, pozostanie do nich przekonana. - Jest to bardzo słuszna decyzja i rynki muszą to odebrać pozytywnie - dodał. - Wydaje mi się, że pani minister będzie próbowała przekonać ministrów do tych rozwiązań - powiedział Zagórny.
Oprócz pięciu wiceministrów, którzy złożyli dymisję, w resorcie finansów wiceministrami są Ireneusz Wilk, generalny inspektor informacji finansowej, Jan Rudowski, odpowiedzialny za podatki oraz w randze wiceministra finansów szef Głównego Urzędu Ceł Zbigniew Bujak.
- Minister finansów Jarosław Bauc zbyt późno i niezgodnie z zasadami obowiązującymi w Radzie Ministrów przedstawił dramatyczny stan finansów państwa - tak premier Jerzy Buzek uzasadniał decyzję o zdymisjonowaniu ministra.
Premier mówił, że "prace nad tworzeniem budżetu wymagają solidarnego działania całej Rady Ministrów". - W opinii mojej i członków rządu taka współpraca z ministrem Baucem nie jest już możliwa. Podkreślam, nie dlatego, że przedstawił dramatyczny stan finansów państwa i plan ich naprawy, ale dlatego, że zrobił to tak późno i niezgodnie z zasadami współpracy w ramach Rady Ministrów - mówił szef rządu na konferencji prasowej.
Podziękował jednocześnie Baucowi za czteroletnią pracę w ministerstwie.
Halina Wasilewska-Trenkner podziękowała premierowi za propozycję objęcia teki ministerialnej. Mówiła, że "czeka ją trudne wyzwanie" jakim jest konstruowanie budżetu, który w tym roku będzie bardzo trudny.
Wcześniej jako prawdopodobny kandydat na stanowisko ministra finansów była wymieniana także minister skarbu państwa Aldona Kamela-Sowińska, ale zaprzeczyła spekulacjom mediów, że będzie kierować Ministerstwem Finansów: "Pierwsze słyszę, absolutnie to dementuję. Oczywiście dementuję, w pełnej rozciągłości, dużymi literami".
Przypomnijmy: w połowie sierpnia Ministerstwo Finansów przedstawiło założenia do budżetu na rok 2002. Według tych wyliczeń, deficyt budżetowy miał wynieść nieco ponad 35 miliardów złotych. Konieczne byłyby jednak poważne oszczędności. Jeśli nie zostałyby podjęte, wówczas niedobór w budżecie mógłby wynieść około 90 miliardów złotych. Resort finansów zaproponował m.in. Zamrożenie waloryzacji rent i emerytur, zamrożenie płac sędziów, wymiaru sprawiedliwości i funkcjonariuszy służb mundurowych.
Pomysły ministra Bauca okazały się jednak zbyt radykalne dla pozostałych ministrów i założenie do budżetu odrzucono. Kilku ministrów kwestionowało wyliczenia Bauca - ich zdaniem deficyt byłby mniejszy. Wczoraj jednak okazało się, że minister miał rację. Potwierdziły to analizy czterech ekspertów, powołanych przez wicepremiera Janusza Steinhoffa.
W dalszym ciągu nie wiemy dokładnie jak rząd zareaguje na dzisiejsze decyzje prezydenta Kwaśniewskiego, który zdecydował się zawetować trzy ustawy o dodatku dla rodzin wielodzietnych, ulgach podatkowych na dzieci i ustawy o zarządzaniu kryzysowym.
Złoty osłabł do poziomu 4,27 zł za USD i 3,8550 zł za euro o godz. 14.25 po informacji o dymisji ministra finansów Jarosława Bauca - poinformował Marek Zuber, analityk BPH.
Przewodniczący klubu parlamentarnego Unii Wolności Jerzy Wierchowicz powiedział o dymisji: - To decyzja niespodziewana, chyba nie najlepsza, choć w tej sprawie dobrych nie ma. Myślę, że minister Bauc poległ na polu bitwy za winy nie popełnione (...) Można się dziwić, że premier podjął taką decyzję na trzy tygodnie przed wyborami, kiedy to już nic nie zmieni, ale to suwerenna decyzja premiera, możemy to tylko obserwować jako kolejny krok do dezintegracji tego rządu, a to nikogo nie cieszy - mówił Wierchowicz.
RMF/PAP