Aptekarze niezadowoleni z ministerialnej listy leków
Ostatnie posunięcia ministra zdrowia nie są powodem do dumy - twierdzą aptekarze, którzy częściowo przeanalizowali nową listę leków refundowanych. Obniżki cen przez producentów, na które tak chętnie powoływał się min. Mariusz Łapiński, nie oznaczają bowiem obniżki cen detalicznych. Nowa lista leków refundowanych będzie obowiązywała od 10 kwietnia.
Wiadomo, że ceny większości najtańszych leków rzeczywiście zostały obniżone. Ciężki szok może czekać za to tych, którzy leczyli się droższymi medykamentami: - Tanie leki w większości pójdą w dół. Tam są złotówkowe, dwuzłotówkowe obniżki. Na drogich lekach przeciwcukrzycowych, przeciwnowotworowych będą dosyć istotne, duże dopłaty - mówi prezes Izby Aptekarskiej.
Dopłaty wyniosą od kilku do kilkuset złotych. Jeszcze większy niepokój wśród aptekarzy wzbudza pomysł ministerstwa, wg którego opłata ryczałtowa miałaby zostać zastąpiona 10-procentową odpłatnością. Oznaczałoby to, że ceny wielu leków, za które w tej chwili pacjent płaci kilka zł, wzrosłyby od kilku do nawet kilkudziesięciu razy.