"Zachęcamy do przejrzenia listy i podjęcia działań wymierzonych w osoby na niej figurujące (...). Sąsiedzi, rodzice, koledzy i koleżanki z pracy tych osób na pewno chętnie dowiedzą się, z kim mają na co dzień do czynienia" - piszą bojówkarze z Antify, którzy nazwali to operacją Blitzkrieg. Jak twierdzą, "nikt nie wziął się tam z przypadku". Ale jak stwierdza gazeta, by znaleźć się na liście, wystarczyło być np. klientem internetowych sklepów z odzieżą marek, które są popularne wśród kibiców. Prokuratura zapowiada, że z urzędu zajmie się publikacją listy. "Najprawdopodobniej jutro wyznaczona zostanie prokuratura rejonowa, która poprowadzi postępowanie w tej sprawie" - mówi rzeczniczka stołecznej prokuratury okręgowej prok. Monika Lewandowska. Z uwagi na ujawnienie danych personalnych z urzędu sprawą zajęła się też rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz. Z kolei generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski zapowiada, że będzie dążył do usunięcia listy ze strony Antify. Jak ocenia, można to porównać z głośną sprawą neonazistowskiego portalu RedWatch, na którym podano nazwiska i adresy osób związanych z organizacjami lewicowymi.