. A ona sama bez specjalnych emocji przygląda się tym wahaniom. Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia, zapowiedział wczoraj na łamach "Dziennika", że Polska będzie się odwoływać. Argumentował, że postępowanie medyczne w stosunku do Alicji Tysiąc było prawidłowe. Jednak wczoraj Jan Dziedziczak, rzecznik rządu podkreślił, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona. - Gdybyśmy się odwołali i jednak ponieśli porażkę, to by zaszkodziło Polsce. Bardzo ucierpielibyśmy prestiżowo - tłumaczy. Sprawa rozstrzygnie się do 20 czerwca. Dylematy rządu nie wciągają bohaterki tej historii. Alicja Tysiąc jest już zmęczona walką. Ma poważne kłopoty zdrowotne. Na tym nie koniec, bo może stracić 29-metrowe mieszkanie komunalne, w którym mieszka z trójką dzieci. - To byłoby najgorsze - mówi. Jak to się stało? Alicja Tysiąc utrzymuje się z renty i zasiłków. Pieniędzy na opłaty jej nie wystarcza, dlatego wpadła w zadłużenie. - Dostałam już wypowiedzenie najmu, grozi mi eksmisja. Boję się myśleć, co dalej będzie - mówi. Alicja Tysiąc liczyła, że pieniądze uzyskane od państwa polskiego pozwolą jej spłacić zadłużenie i opłacić naukę dzieci. Ale w wypadku odwołania sprawa się przeciągnie. Narzeka, że politycy dużo mówili o jej sprawie - i to z różnych stron - ale żaden z nich nie zaproponował jej większej pomocy. Trybunał w Strasburgu uznał w marcu, że Polska naruszyła artykuł 8. Konwencji Praw Człowieka, dotyczący prawa do poszanowania życia prywatnego, odmawiając Alicji Tysiąc usunięcia ciąży. Kobieta, matka dwójki dzieci, miała poważną wadę wzroku i nosiła okulary minus 20 dioptrii. Kiedy w 2000 roku zaszła w ciążę, trzej okuliści uznali, że może dojść do pogorszenia jej wzroku. Odmówili jednak wydania zaświadczenia zalecającego usunięcie ciąży ze względów zdrowotnych. Lekarz rodzinny stwierdził, że ciąża stanowi zagrożenie dla jej oczu. Ginekolog natomiast uznał, że nie ma medycznych podstaw do usunięcia ciąży ze względów zdrowotnych. Po porodzie wskutek znacznej wady wzroku przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału, Polska ma zapłacić Alicji Tysiąc 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys. euro za poniesione koszty postępowania. Pieniądze te miałoby wypłacić Ministerstwo Zdrowia.