Jak poinformował rzecznik ABW Maciej Karczyński, chodzi o faktury, rachunki, certyfikaty oraz inne dokumenty dotyczące płatności. Funkcjonariusze ABW prowadzą przeszukania od godz. 7 rano; weszli do dziesięciu spółek oraz do czterech obiektów mających związek z działalnością Amber Gold. Przeszukiwane jest m.in. mieszkanie Marcina i Katarzyny Plichtów. Karczyński podkreślił, że od momentu, kiedy ABW otrzymała pierwszą informację dotyczącą nieprawidłowości związanych z prowadzeniem spółki Amber Gold, funkcjonariusze cały czas zbierali i analizowali wszelkie informacje mogące mieć związek z możliwością popełnienia przestępstwa. Dodał, że jeszcze w maju tego roku taka informacja trafiła do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, w której ABW złożyła zawiadomienie. - Wspólnie z Prokuraturą Okręgową w Gdańsku Agencja na bieżąco uzyskiwała nowe fakty dotyczące funkcjonowania spółki, które niezwłocznie przekazywała do prokuratury celem oceny i podjęcia dalszych działań - poinformował rzecznik ABW i dodał, że na tej podstawie funkcjonariusze Agencji weszli w czwartek rano, aby przeszukać obiekty związane z Amber Gold. "Nie może ujawnić informacji, gdzie teraz znajduje się Plichta" Prokurator Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku powiedział w czwartek dziennikarzom, że przeszukania trwają w miejscach, w których - w ocenie śledczych - "mogą się znajdować dowody ewentualnych przestępstw związanych z funkcjonowaniem tej spółki". Jak powiedział "celem czynności jest ujawnienie tych dowodów oraz ich zabezpieczenie". Wyjaśnił, że "przeszukania, które rozpoczęły te czynności, były wykonywane w obecności prezesa zarządu Amber Gold sp. z o.o. Marcina Plichty". Powiedział, że "nie może ujawnić informacji, gdzie teraz znajduje się Plichta". Prokurator rozmawiał z dziennikarzami przed południem. Ze względu na dobro śledztwa prokurator odmówił odpowiedzi na pytania, w jakich obiektach trwają przeszukania. - Nie mogę ujawniać wszystkich miejsc, w których te czynności zostały przeprowadzone - stwierdził. Potwierdził, że przed południem trwały jeszcze w siedzibie spółki w Gdańsku. Nie ujawnił też, jak długo przeszukania potrwają. Powiedział, że "poszukiwane są m.in. dokumenty związane z funkcjonowaniem całego podmiotu gospodarczego, z zakupami dokonywanymi w toku działalności spółki, zawierane umowy oraz dokumentacja finansowo-księgowa". Zaznaczył, że "wynik przeszukań może doprowadzić do ujawnienia kolejnych dowodów nieznanych dotychczas prokuraturze". Podkreślił, że "obecnie, w toku postępowania, nikomu nie przedstawiono zarzutów dokonania przestępstwa, a postępowanie jest prowadzone w dalszym ciągu w sprawie". Marcin Plichta będzie przesłuchany Zasłaniając się dobrem postępowania Szelągowski odmówił odpowiedzi na pytanie, czy prezes Amber Gold sp. z o.o. Marcin Plichta będzie przesłuchany. - Nie mogę potwierdzić bądź zaprzeczyć ewentualnym zamierzeniom zespołu prokuratorskiego, które związane są z przesłuchaniem kolejnych osób - dodał. Poinformował, że do wtorku do prokuratury wpłynęło ponad 150 zawiadomień domniemanych klientów. W czwartek dotarły "kolejne dziesiątki zawiadomień". Dokładna ich liczba ma być znana po południu. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku informowała we wtorek PAP, że w prowadzonym postępowaniu ws. Amber Gold na razie nie stwierdziła dokonania przestępstwa. Dodano, że nie jest prowadzone postępowanie, w którym prezes Amber Gold Marcin Plichta występowałby w charakterze podejrzanego. Prokuratura podała, że we wtorek podjęto decyzję o włączeniu do toczącego się dochodzenia sprawy związanej z ewentualnymi przelewami pieniędzy z konta Amber Gold sp. z o.o. na konta innych spółek należących do Marcina Plichty i jego żony Katarzyny. Jak informują media, Amber Gold sp. z o.o. (spółka prowadziła lokaty w złoto) to spółka matka grupy, która na akcje spółek córek przetransferowała ok. 60 mln zł. W marcu Plichtowie mieli wydać 50 mln zł z Amber Gold sp. z o.o. na założenie nowej spółki - Amber Gold SA. We wtorek "Gazeta Wyborcza" podała, że potwierdzenia przelania przez Plichtów 50 mln zł na akcje nowej spółki prawdopodobnie zostały sfałszowane. Nie wiadomo, gdzie podziały się te pieniądze. Prokurator Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przypomniał, że śledczy zajmują się zawiadomieniami: domniemanych klientów spółki, Komisji Nadzoru Finansowego i Banku Gospodarki Żywnościowej. Postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z działalnością Amber Gold z zawiadomienia KNF Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi od początku lipca tego roku. W grudniu 2009 r. KNF zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku o tym, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową bez odpowiedniej licencji. Szelągowski wyjaśnił, że w ramach śledztwa ws. Amber Gold prokuratura sprawdza też podejrzenie prania brudnych pieniędzy przez spółkę. Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury w połowie czerwca od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za pośrednictwem BGŻ. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi postępowanie sprawdzające ws. zawiadomienia złożonego na początku sierpnia przez prezesa Amber Gold Marcina Plichtę. Dotyczy ono "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, pracowników Komisji Nadzoru Finansowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ma wątpliwości, czy spółka nie wykonuje czynności bankowych bez licencji. W ub. tygodniu, w związku ze złożonym wnioskiem Plichta został przesłuchany przez prokuratorów. W poniedziałek władze Amber Gold poinformowały, że zapadła decyzja o likwidacji spółki. Firma oświadczyła, że "w związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy". Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. FORUM: ABW w obiektach związanych z Amber Gold