10 mld zł z Unii do podziału
W Szamotułach (Wielkopolska) o 21 mandatów radnych walczy 500 kandydatów. 4 lata temu chętnych nie było nawet stu - donosi dziesiejszy tygodnik "Wprost".
W powiecie limanowskim (Małopolska) w 1998 r. o jedno miejsce w radzie ubiegały się trzy osoby, obecnie - dwadzieścia. W przeszło tysiącu miejscowościach zarejestrowało się ponad 20 komitetów wyborczych. W 1994 r. na jedno miejsce we władzach samorządowych przypadało 3 kandydatów, teraz - pięciu.
Posady w samorządach to w wielu regionach najlepsze miejsca pracy - średnia płaca wynosi 2356 zł brutto (na koniec 2001 r.). Samorządy dysponują też środkami, które można wykorzystać do politycznego lobbingu czy budowy biznesowego zaplecza. W budżetach wielu gmin drugą lub trzecią pozycję pod względem wysokości wydatków stanowi kategoria "różne". Pieniądze te są zwykle wydawane uznaniowo. Duże są też wydatki na promocję gminny.
Największe korzyści mają urzędnicy samorządowi z przetargów. Do komisji przetargowych często wybierani są najbliżsi współpracownicy prezydentów, burmistrzów i wójtów. Zwycięzcami w przetargach okazują się zwykle firmy prowadzone przez znajomych urzędników lub ich krewnych
Lokalni politycy - czytamy we "Wprost" - zdają sobie sprawę, że w tej kadencji dla gmin, powiatów i województw szeroko otworzy się brukselska kasa.
Po wstąpieniu Polski do UE samorządy otrzymają do dyspozycji ponad 10 mld zł. Ten, kto będzie dzielił te pieniądze i kontrolował ich wydawanie, uzyska ogromną i realną władzę.