Odkrycia dokonano w suchej dolinie rzeki San Timoteo Canyon, około 137 km na południowy wschód od Los Angeles. Szczątki roślinnej materii, jakie się tam również zachowały, świadczą o tym, że dawniej miejsce to było o wiele bardziej bujne i zielone. Znalezisko jest o milion lat starsze niż słynny zbiór z Rancho La Brea Tar Pits w Los Angeles - powiedział Rick Greenwood, mikrobiolog i osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo i ochronę środowiska w budującej podstację firmie Southern California Edison. Greenwood mówi o jednym z najbogatszych stanowisk paleontologicznych późnego plejstocenu na świecie. Jest to rejon, w którym przez dziesiątki tysięcy lat na powierzchnię ziemi wypływał naturalny asfalt, tworząc lepkie jeziorka, stanowiące dla roślin i zwierząt pułapkę. W świetnym stanie zachowało się tam wiele szkieletów, np. lwa amerykańskiego, smilodona i mastodonta amerykańskiego. Tak wielkie zgromadzenie skamieniałych kości w nowym znalezisku można wyjaśniać obecnością tam bagna albo dna jeziora, które stanowiło też coś w rodzaju pułapki. Zwierzęta poszukujące tam wody stawały się łatwym łupem drapieżników - sugerują naukowcy.