"Ich spostrzeżenia będą przedstawiane na bieżąco opinii publicznej" - powiedział gazecie Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy IPN. Podkreślił indywidualny charakter ich ocen i to, że Instytut nie zajmie stanowiska. Z prośbą o sprawdzenie rzetelności książki Jana Tomasza Grossa do Instytutu zwrócili się internauci i blogerzy. Jak informowała wcześniej "Rzeczpospolita", w sieci trwa akcja wysyłania wielu wiadomości na konto e-mailowe wydawnictwa, co ma zmusić oficynę do rezygnacji z publikacji "Złotych żniw". W swojej najnowszej książce "Złote żniwa", oskarżającej Polaków o współwinę za Holokaust, Gross kwestionuje pogląd, że podczas okupacji niemieckiej w Polsce osoby, u których znaleziono Żydów, były bezwarunkowo karane śmiercią. Jego zdaniem, świadczy o tym powszechny proceder ukrywania Żydów za pieniądze. Według Grossa, przechowywanie Żydów w czasie okupacji było dla Polaków jednym ze sposobów zarobkowania. "Brano do siebie Żydów, ponieważ ukrywanie ich za opłatą przynosiło ogromne dochody. Podczas kiedy za wynajęcie sublokatorskiego pokoju - zależnie od miejscowości i okresu okupacji - płacono od 50 do 300 zł miesięcznie, za lokum dla ukrywającego się Żyda pobierano dziesięciokrotnie więcej" - podaje nowojorski badacz. "Złote żniwa" to kolejna, po "Sąsiadach" i "Strachu", książka Jana Tomasza Grossa, która wywołuje dyskusję o polsko-żydowskiej historii. Tym razem Gross stawia tezę, że Polacy skorzystali materialnie na zagładzie Żydów przejmując ich majątki i wchodząc na opuszczone przez nich miejsca pracy. Punktem wyjścia jest drastyczny opis rozkopywania terenów wokół obozu w Treblince w poszukiwaniu kosztowności wśród szczątków ludzkich. Przeczytaj również felietony Rafała Ziemkiewicza "Żałosna hucpa Grossa" i Romana Graczyka "Mój filosemityzm"