Dziesiątki kochanek króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Mogły liczyć na ogromne korzyści
Tętniącą życiem towarzyskim XVIII-wieczna Warszawa kipiała od plotek o romansach, schadzkach i magnackich przygodach w alkowie. Nierzadko bohaterem tych opowieści był król Stanisław August Poniatowski. W "Historii w Interii" przyglądamy się korzyściom, na jakie mogły liczyć faworyty władcy.
Warszawa XVIII wieku. Stale rosnące, klasycystyczne pałace magnatów, wiecznie remontowany Zamek Królewski, ulice pełne błota i przemykający po nich dobrze urodzeni, wyperfumowani panowie w perukach i drogich strojach, pędzący na kolejny bal.
Bogatsi mogli sobie pozwolić na utrwalenie tego stanu, zamawiając portrety ze swoją podobizną. Ich wielkim entuzjastą był Stanisław August Poniatowski. Obrazy zamawiał u osławionego Marcello Baccierelliego. W królewskiej rezydencji funkcjonowała szkoła malarska, która służyła portretowaniu nie tylko władcy.
Król w obliczu modelek
Jak wspomina w "Pamiętnikach" historyk i pamiętnikarz ksiądz Jędrzej Kitowicz, w malarni pozowały modelki ubrane skąpo lub wcale nieubrane. Według jego relacji król kobiety miał podziwiać, a czasem zdarzało się, że panie sprowadzał do swojej sypialni.
Zachowanie władcy nikogo specjalnie nie dziwiło. Król wpisywał się w ducha epoki i "pozostawił po sobie opinię kobieciarza, człowieka rozpustnego, rozwiązłego (...), do którego sypialni znajdowały drogę dziesiątki kobiet" - wskazuje Krystyna Zienkowska w biografii Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Oddajmy głos varsavianiście Stanisławowi Szenicowi. "Metresy stałe i dorywcze, królewny chwili i władczynie długich miesięcy, księżniczki krwi i magnatki najpierwszych rodów, szlachcianki z puszcz brzeskich i gwiazdki z litewskich dworów, mieszczki warszawskie i zagraniczne awanturnice, (...) są Angielki, Greczynki, Włoszki, Francuzki..." - wymieniał w książce "Ochmistrzyni i faworyty królewskie".
Poczet królewskich kochanek
Warto na chwilę zatrzymać się przy kilku sylwetkach kobiet, które mogły się pochwalić relacją z królem bliższą niż przyjacielską. "Poczet" faworyt przedstawiła w swojej książce Zienkowska.
Pojawia się tam między innymi Elżbieta Sapieżyna. Po drugim mężu, którym był Jan Sapieha, nosiła tytuł wojewodzicowej mścisławskiej. Była nie tylko kochanką króla, ale też doradzała mu politycznie. Wyjątkowo musiał być Stanisław August wdzięczny za to doradztwo. Syn Elżbiety - Kazimierz Nestor, już w wieku 18 lat został mianowany generałem artylerii litewskiej. Natomiast jej brat - Ksawery Branicki, zaraz po koronacji Stanisława Augusta otrzymał starostwo przemyskie.
Jedną z barwniejszych postaci na liście królewskich kochanek była Henrietta Zofia Lullier. Pochodziła z francuskiej rodziny i Stanisław Poniatowski, jeszcze jako młody stolnik litewski, poznał ją w Paryżu. Odnowił kontakt, kiedy zasiadł na tronie i sprowadził panią Lullier do Warszawy.
Znajomość okazała się niezwykle wartościowa, bo Zofia pośredniczyła w negocjacjach króla z ważnymi uczestnikami życia publicznego, na przykład rosyjskim posłem Nikołajem Repninem. "Pośrednictwo" to delikatne słowo, bo Lullier z wieloma politykami nawiązała romanse. Odwiedzał ją również brat króla - Kazimierz Poniatowski.
Kolejna w biografii króla jest Elżbieta Szydłowska. Stanisław poznał ją, kiedy miała 15 lat. Do pierwszego spotkania doszło w połowie lat 50. XVIII wieku. Zanim Stanisław został królem i długo po koronacji, Elżbieta utrzymywała bliskie relacje z Poniatowskim. Na tyle bliskie, że krótko po wyborze Stanisława na władcę ojciec Elżbiety został senatorem i to z tytułu specjalnie utworzonej kasztelanii mazowieckiej.
Z biegiem lat kochanka zapewniła sobie poważne wpływy na dworze i to pomimo małżeństwa z generałem Janem Jerzym Grabowskim. Uważa się, że dzieci pani Grabowskiej niekoniecznie były dziećmi generała.
Największą miłością Stanisława Augusta miała być jednak Katarzyna Aleksiejewna - późniejsza cesarzowa Rosji. Miłością niespełnioną, dodajmy, bo jak pisze Zienkowska, "mimo marzeń i romantycznych, małżeńskich rojeń przyszłego króla Polski (...), ona w rzeczywistości nigdy nie miała zamiaru zostać jego żoną, a sentymenty i namiętności kierowała w różne strony".
Jednak to dzięki wsparciu Katarzyny Stanisław Poniatowski został królem. Przysługi, awanse, załatwianie przeróżnych spraw dzięki romansom - to obraz życia magnackiego i XVIII elity nie tylko Rzeczpospolitej.
W XVIII wieku "Warszawa uchodziła za miasto rozpusty, świat pogrążony w grzechu, Sodomę i Gomorę obyczajową i polityczną" - komentuje Krystyna Zienkowska.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!