Jak przekazała Komenda Miejska Policji we Wrocławiu, służby otrzymały zgłoszenie o włamaniu w jednym z pawilonów spożywczych na terenie dzielnicy Krzyki. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, nie zobaczyli nikogo podejrzanego, nie widzieli też śladów włamania. Zauważyli jednak dziurę wykutą w jednej ze ścian budynku. Policjanci weszli na rusztowanie umieszczone wokół budynku. "W pewnej chwili jeden z funkcjonariuszy zauważył na wyższym poziomie kucającego mężczyznę, który trzymał w ręku metalowy szpikulec o długości około 40 centymetrów. W kierunku mężczyzny wydano okrzyki 'Stój Policja! Nie ruszaj się!', ale podejrzewany nie podporządkował się wydawanym poleceniom, nie odrzucił niebezpiecznego przedmiotu i zaczął biec po rusztowaniu" - czytamy na stronie komendy. Dwóch policjantów pobiegło za mężczyzną. Początkowo nie reagował on na ostrzeżenia o możliwości wykorzystania broni. W pewnym momencie zatrzymał się i ruszył w kierunku interweniujących policjantów. "W związku z tym, w celu przeciwdziałania bezpośredniemu zamachowi na życie i zdrowie funkcjonariusza, ten kopnął napastnika w okolicę klatki piersiowej, ale mężczyzna cofnął się i ponownie zaatakował policjanta" - napisano w informacji opublikowanej przez policję. Strzał ostrzegawczy podczas pościgu Gdy mężczyzna kontynuował ucieczkę, jeden z funkcjonariuszy oddał strzał ostrzegawczy w powietrze. Podejrzany został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Jak dodają służby, nikt nie ucierpiał w trakcie pościgu. Ze sklepu skradziono ponad cztery tysiące złotych, sprzęt komputerowy oraz artykuły spożywcze o wartości około sześciu tys. zł. Mężczyzna był już w przeszłości karany za tego typu przestępstwa - poinformowała policja. Sąd zastosował wobec 33-latka tymczasowy areszt na dwa miesiące. Za kradzież z włamaniem może grozić mu kara pozbawienia wolności do 10 lat.