40-letni eko-artysta prowokuje, szokuje, zadziwia i ma coraz liczniejszą grupę wielbicieli swej jedynej w swym rodzaju sztuki. W 2001 roku zaczął zbierać wszystko to, co osadza się na historycznych budynkach, pomnikach, ulicach i najsłynniejszych zabytkach w swym bardzo zanieczyszczonym rodzinnym mieście. Warstwy zanieczyszczeń oraz brudu, będące utrapieniem mieszkańców, władz i przede wszystkim historyków sztuki wykorzystuje niczym farby lub węgiel. Materiału nigdy mu nie brakuje; dosłownie - jak podkreśla - leży wszędzie na ulicy. Maluje i rysuje pejzaże Florencji, malownicze zaułki, portrety; wszystko, oczywiście, w czarno-białej tonacji. Czasem umieszcza na nich hasło: "Smog na płótnie". Swoje wywołujące ogromne zainteresowanie prace prezentował już na wielu wystawach. Włoskie media podkreślają, że szokująca technika jego obrazów i grafik sprawia, że zmienia się perspektywa spojrzenia na problem zanieczyszczenia miast. Oprócz sukcesów artystycznych Alessandro Ricci odniósł w ostatnim czasie także inny, niezwykle ważny w jego batalii o bardziej czystą Florencję. Uważa, że także on przyczynił się do tego, że 90 procent ulic w historycznym centrum miasta zostało zamkniętych dla samochodów.