NOWE GALERIE | Poniedziałek, 17 października 2011 (09:42)
W wielu miastach na świecie przez cały weekend odbywały się protesty "oburzonych" - ludzi sprzeciwiających się trudnej sytuacji na rynku pracy oraz potędze bankierów. Najbardziej gwałtowny przebieg miały one w Rzymie, gdzie z winy chuliganów pokojowa demonstracja przerodziła się w uliczną bitwę. Kilkadziesiąt osób zostało rannych, spłonęły samochody, doszło nawet do profanacji jednego z kościołów. W Warszawie także odbył się "Marsz oburzonych", ale miał on zupełnie inny przebieg. Został zorganizowany przez "Porozumienie 15 października" i środowisko "Krytyki politycznej". Demonstranci przeszli pod Ministerstwo Finansów. Przed gmachem Giełdy Papierów Wartościowych urządzili piknik z muzyką i jedzeniem. Wnoszono postulaty ws. refundacji zabiegów in vitro, legalizacji aborcji, wycofania religii ze szkół. Mimo apeli organizatorów o to, żeby nie upolityczniać demonstracji, przyszli na nią posłowie. Według służb porządkowych, w warszawskim proteście wzięło udział ponad 150 osób.
1 / 36
"Marsz Oburzonych" w Warszawie, fot. Radek Pietruszka
Źródło: PAP