Więzienie płonęło. Ludzie byli zamknięci w celach
Ponad 300 więźniów spłonęło lub udusiło się w więzieniu. Można sobie wyobrazić płacz tych, którzy byli uwięzieni w celach, a nikt nie mógł znaleźć kluczy, żeby ich wypuścić. Możemy jedynie próbować zrozumieć dramat, jaki przeżywali ich rodzice, dzieci, krewni i przyjaciele, którzy oglądali to w telewizji, zastanawiając się, czy ich bliscy przeżyli, a jeśli nie - to czy bardzo cierpieli w ostatnich momentach życia - pisze na łamach portalu CNN.com Frida Ghitis.
Pożar więzienia w Hondurasie
Frida Ghitis w swoim komentarzu do tragedii, jaka wydarzyła się w Hondurasie, porusza problem humanitaryzmu w XXI wieku w jego najtrudniejszej społecznie formie, bo skierowanego do osób skazanych za przestępstwa.
- Niewiele ludzi martwi się w obecnych czasach losem marginesu społecznego - tymi, którzy zostali zamknięci, bo popełnili przestępstwa. W XXI wieku nie możemy zmuszać więźniów do funkcjonowania w średniowiecznych warunkach - podkreśla Ghitis.
W Hondurasie często dochodzi do tego typu wypadków. Państwo obiecuje reformy, ale nic się nie zmienia. W pożarze więzienia w 2004 r. spłonęło 100 skazanych. Do takich katastrof prowadzą często katastrofalne warunki. W zakładach karnych, obliczonych na przetrzymywanie 6 tys. ludzi, przebywa 12,5 tys. osadzonych.
Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie w instalacji elektrycznej w jednym z dwóch bloków cel. Taka jest oficjalna informacja. "Niezależnie jednak od tego, czy pożar wybuchł przypadkowo, czy ogień został celowo podłożony, moralną i prawną odpowiedzialność za tę tragedię ponoszą osoby, których obowiązkiem jest strzec i chronić więźniów, bez względu na popełnione przez nich zbrodnie" - czytamy na stronie CNN.com.
W pożarze więzienia w Comayagua najprawdopodobniej zginęło 356 osób, a ponad 450 więźniów uciekło. Takie informacje przekazał rzecznik ministerstwa bezpieczeństwa Hector Ivan Mejia. Ludzie umierali za kratami. W całym zamieszaniu zaginęły klucze do cel.
Po pożarze pod bramami więzienia doszło do szturmu oburzonych krewnych ofiar, którzy przyszli, by domagać się wydania im ciał zmarłych. Ciskali kamieniami w policję i zostali rozproszeni gazem łzawiącym.
Nieludzkie warunki, w jakich przetrzymywani są przestępcy stały się sposobem łamania praw człowieka w naszych czasach. Oczywiście nagłe i nieuzasadnione zgony mają miejsce w zakładach karnych na całym świecie.
Ale czy nie jest tak, że miarą naszego człowieczeństwa jest to, jak traktujemy tych, którzy nie są w stanie się bronić.
EKM
Tekst opracowany na podstawie materiału opublikowanego na stronie CNN.com.