Urodzony zwycięzca Donald Trump
"Jestem zwycięzcą. Zawsze wygrywam" - mówi o sobie Donald Trump. I kreśli następujący kontrast: on - zwycięzca (winner), inni - nieudacznicy (losers). Odmienne zdanie mogą mieć wierzyciele, którzy po bankructwach firm Donalda Trumpa musieli pogodzić się ze swoimi stratami.
"Ja też miałem w życiu ciężko" - stwierdził pewnego razu Donald Trump. - "Nie miałem niczego poza małą pożyczką - milionem dolarów od mojego ojca" - wyjaśniał.
Kandydat (jeszcze nieoficjalny) republikanów na prezydenta opowiada o swojej karierze w biznesie tak, jakby dostał milion od Freda Trumpa - wówczas już znanego nowojorskiego dewelopera - i samodzielnie zbudował imperium warte miliardy dolarów.
Tymczasem Donald Trump po prostu przejął interesy swojego ojca. Oprócz wspomnianego miliona - biografom trudno to dziś zweryfikować - Trump miał dostęp do wszystkich linii kredytowych przedsiębiorstwa.
Początkowo interesy miał przejąć najstarszy z rodzeństwa, Freddy, jednak brat Donalda zupełnie nie miał serca do biznesu i wolał zostać pilotem. Ojciec szybko zweryfikował swoje plany względem pociech i to Donalda, który był tematem zafascynowany, stopniowo wdrażał w meandry przedsiębiorstwa.
Najpierw Fred Trump wysyłał syna na różnorakie negocjacje (tak jak dziś wysyłany jest Donald junior), a później zrzekał się kolejnych obowiązków na jego rzecz. 69-letni dziś Donald Trump pociągał za sznurki The Trump Organization już w latach 70.
Dywersyfikacja
Donald Trump jako szef The Trump Organization mocno postawił na autopromocję w mediach, postanowił też - jak to się mówi w języku korporacyjnym - zdywersyfikować przychody i nie ograniczać się jedynie do rynku nieruchomości.
Trump mocno wszedł m.in. w rynek hazardu, w branżę hotelarską, inwestował nawet w konkursy piękności.
Miliarder lubi przedstawiać siebie jako biznesowego Midasa, jednak częstokroć zamiast w złoto dotknięte przez niego biznesy obracały się w popiół.
Inwestycje Trumpa czterokrotnie bankrutowały: w 1991 roku zbankrutowało kasyno Trump Taj Mahal, w 1992 roku Trump Plaza Hotel, w 2004 roku padła firma Trump Hotels & Casino Resorts, a w 2009 roku jej kolejne wcielenie - Trump Entertainment Resorts.
Donald Trump z dumą podkreślał, że on sam nigdy nie zbankrutował, a powyższe przypadki objaśniał korzystaniem z dostępnych kruczków prawnych. Trump z rozbrajającą szerością przyznał, że "bawił się" przepisami dotyczącymi bankructwa, by zmniejszać swoje długi.
Zastosujmy się więc do sugestii miliardera i nie oceniajmy jego biznesów jedynie przez pryzmat wniosków o bankructwo.
Jednak nawet i bez tego kryterium kariera Trumpa nie jest usłana sukcesami, od których to sukcesów Ameryka nie będzie się mogła opędzić w trakcie jego prezydentury.
Oto niektóre z biznesowych porażek Donalda Trumpa:
Trump Steaks - steki Donalda Trumpa były reklamowane, jakżeby inaczej, jako "najlepsze steki na świecie"; były jednocześnie koszmarnie drogie i ostatecznie wypadły z rynku po roku. Steki okazały się niesmaczne, były niskiej jakości i mało kto chciał je kupować.
GoTrump.com - Trump obiecywał, że jego portal turystyczny będzie miał "najlepsze oferty na rynku", jednak oferty wcale konkurencyjne nie były, wskutek czego strona GoTrump przegrała z konkurencją. Po roku była już martwa.
Trump Airlines - złotowłosy przedsiębiorca wykupił linię lotniczą Eastern Air Lines Shuttle, zmienił jej nazwę, nakleił wielki napis "TRUMP" na każdy z boeingów, przemodelował wnętrze, by kojarzyło się z luksusem i podniósł ceny przelotów. To w połączeniu z drożejącym paliwem lotniczym na przełomie lat 80. i 90. sprawiło, że po czterech latach linie lotnicze Trumpa ugięły się pod ciężarem długów i zostały przejęte przez wierzycieli.
Trump Vodka - "najlepsza wódka klasy super premium" (cokolwiek by to miało znaczyć) była sprzedawana przez pięć lat, więc jak na standardy ustanowione przez Donalda Trumpa - stosunkowo długo. Nie zmienia to jednak faktu, że wódka sprzedawała się bardzo słabo, aż w końcu zniknęła z półek.
Trump Mortgage - Trump zaczął udzielać kredytów hipotecznych na półtora roku przed wybuchem kryzysu na rynku nieruchomości. "To świetny moment na taki biznes. Słyszę o tej bańce spekulacyjnej od lat i jakoś jej nie widzę" - przekonywał miliarder. Po wybuchu kryzysu z Trump Mortgage nie było już czego zbierać.
Trump Magazine - czasopismo Donalda Trumpa było skierowane do entuzjastów luksusowego stylu życia. Na okładkach Trump umieszczał oczywiście siebie i swoją rodzinę. Jednak w czasach kryzysu gospodarczego entuzjastów luksusu było jakby mniej. Pismo padło po niecałych dwóch latach.
Trump University - to przedsięwzięcie jest materiałem na osobny artykuł. W największym skrócie: Trump za jedyne 35 tys. dolarów proponował serię wykładów motywacyjnych o tym, jak osiągnąć sukces i zostać takim bogaczem jak on. Szkoła obiecywała klientom gruszki na wierzbie, np. zatrudnienie w firmie Trumpa. Po kilku latach Trump University zaczął obrywać kolejnymi pozwami. W trakcie procesów wytoczonych przez klientów, którzy czuli się oszukani, wyszło na jaw, że "wykładowcy" nie mieli żadnych kompetencji i postawiono im za zadanie wycisnąć z każdego "studenta" jak najwięcej pieniędzy (motywacyjne materiały, dodatkowe szkolenia, spotkania itd.). Stanowe władze uznały szkołę za "nielegalną instytucję edukacyjną" i zabroniły Trumpowi posługiwać się nazwą "uniwersytet". Procesy dotyczące Trump University trwają do dziś.
Trump Ice - jeśli wierzyć Trumpowi, klienci jego hoteli byli tak zachwyceni serwowaną tam wodą, że wręcz błagali miliardera o to, by ją zabutelkował i sprzedawał. Miliarder błagalnych próśb wysłuchał, jednak woda Trump Ice po roku zniknęła ze sklepów i wróciła do hoteli.
Tour de Trump - w 1989 roku Donald Trump wymarzył sobie, że rzuci rękawicę Tour de France i stworzy największy na świecie wyścig kolarski. Pierwsza edycja rzeczywiście przyciągnęła kilka znanych zawodników, ale już przy drugiej zabrakło funduszy, by ściągnąć największe gwiazdy. Trump sprzedał prawa do wyścigu firmie DuPont Corporation, której pierwszą decyzją było usunięcie nazwiska miliardera z nazwy zawodów.
Trump New Media - w 1998 roku Trump, widząc, jak rozwija się internet, postanowił oferować klientom "najszybszą i najlepszą" sieć pod słońcem. Trump chciał podłączyć do internetu 20 tys. apartamentów. Abonament miał wynosić 30 dolarów miesięcznie. Jednak zaprawiona w bojach konkurencja zostawiła Trumpa w blokach startowych. Firma Trump New Media nie podłączyła do internetu ani jednego apartamentu.
Trump: The Game - gra planszowa sygnowana nazwiskiem Trumpa miała, w zamierzeniach, sprzedać się w dwóch milionach egzemplarzy. Tak się jednak nie stało. Donald Trump tłumaczył później, że gra była "zbyt skomplikowana" dla zwykłych klientów. Tak czy tak, pomysł został zarzucony, "dodruków" nie było.
Donald Trump utrzymuje, że jego majątek jest wart 9 miliardów dolarów, ale tylko dlatego, że dolicza sobie wartość marki Trump, którą wycenia na co najmniej 6 miliardów. Ta wartość zmienia się w zależności od jego aktualnego samopoczucia - to nie żart, tak tłumaczył fiskusowi zadziwiające różnice w wycenie swojego majątku.
Trump nieudacznik?
Nie można jednak powiedzieć, jak senator Elizabeth Warren z Massachusetts, że Donald Trump jest "biznesowym nieudacznikiem" i że niczego nie osiągnął. Faktem jest, że imperium swojego ojca powiększył. Z jego rozlicznych biografii wynika też, że jest skutecznym negocjatorem.
Jednak jego największym talentem jest autopromocja. To on stworzył postać narcystycznego milionera-celebryty; przed nim nikt nie wpadł na to, by tak intensywnie promować się w mediach, pokazując również odpowiednio upudrowane życie prywatne. Czym innym pozowanie na placu budowy z hostessami (jak czyniło pokolenie jego ojca) a czym innym udzielanie kolejnych "szczerych" wywiadów w telewizji. To już był zupełnie nowy poziom.
Reality show "The Apprentice", w którym Donald Trump rzuca odpadającym uczestnikom słynne "You're fired", bez wątpienia był sukcesem i przyniósł Trumpowi dużo pieniędzy.
Rozgłos przydawał mu się też w kolejnych inwestycjach. Wreszcie status najbardziej rozpoznawalnego biznesmena w kraju pozwolił mu zostać politycznym komentatorem, ba, autorytetem wręcz, konserwatywnej stacji Fox News, gdzie zachwycił widzów awersją do "politycznej poprawności" i "mówieniem, jak jest" - nawet jeśli tak nie jest.
Prezydencka nominacja - kolejny sukces jak się patrzy. A czy nominacja zamieni się w prezydenturę? Cóż, może i steki były niesmaczne a woda mało orzeźwiająca, ale gdy na drugiej szali wylądują wszystkie mroczne sekrety państwa Clintonów... Ameryko, jesteśmy z tobą.