Ukraińska koalicja grozi konfliktem domowym
257 posłów prorosyjskiej koalicji Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów, którzy nie uznają dekretu prezydenta Wiktora Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu, ostrzegło w poniedziałek wielkanocny przed możliwością wybuchu na Ukrainie konfliktu domowego.
"Nad Ukrainą zawisło niebezpieczeństwo rozbratu i utraty państwowości. Przyczyną jest próba dokonania przewrotu państwowego, odbywająca się poprzez przedterminowe anulowanie pełnomocnictw parlamentu" - napisali deputowani w odezwie do narodu, przyjętej na zwołanym w trybie nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentu.
Koalicjanci podkreślili w swym dokumencie, że prezydent czyni naciski na Sąd Konstytucyjny, domagając się od jego członków wydania pozytywnego werdyktu w sprawie legalności dekretu rozwiązującego parlament. Świadczyć mają o tym spotkania Juszczenki z sędziami.
Deputowani oświadczyli, że kancelaria prezydencka zachęca Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i wojsko do niezgodnych z konstytucją działań, które polegają na śledzeniu członków parlamentu i rządu oraz podsłuchiwaniu ich rozmów. Działaniami tymi zajmie się powołana w poniedziałek komisja parlamentarna.
Dzisiejsze wydarzenia - ostrzegli deputowani koalicji - mogą "doprowadzić Ukrainę do sytuacji, obserwowanej niedawno w Jugosławii".
Podkreślili ponadto, że jeśli konflikt toczący się wokół prezydenckiego dekretu nie zostanie rozstrzygnięty, będą się domagać przeprowadzenia jednoczesnych wyborów prezydenckich, parlamentarnych, a także referendum w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO.
Zdaniem przywódcy Komunistycznej Partii Ukrainy Petra Symonenki, decyzja Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu była podjęta w celu "przekazania Ukrainy pod kontrolę NATO" i rozmieszczenia tu amerykańskiej tarczy antyrakietowej, co zapewni USA wpływ na Europę.
Deputowani przyjęli także w poniedziałek apel adresowany do rządów i parlamentów państw europejskich, oraz organizacji międzynarodowych, w którym poprosili o przysłanie na Ukrainę obserwatorów.
Kryzys polityczny na Ukrainie wybuchł w ubiegły poniedziałek, kiedy prezydent Juszczenko ogłosił dekret o rozwiązaniu parlamentu i przedterminowych wyborach. Koalicja, na której czele stoi premier Wiktor Janukowycz, uznała dokument za niezgodny z konstytucją i odmówiła jego wykonania. Od ub. poniedziałku w Kijowie trwają wielotysięczne demonstracje zwolenników koalicji.
INTERIA.PL/PAP