Po trzech dniach przerwy w demonstracjach do centrum ukraińskiej stolicy ponownie nadciągają tysiące zwolenników koalicji premiera Wiktora Janukowycza, występujących przeciw rozwiązaniu Rady Najwyższej. Gromadzą się oni na znanym z czasów pomarańczowej rewolucji Majdanie (placu) Niepodległości. Zwolenników opozycji w centrum miasta nie widać. Wtorkowe posiedzenie Sądu Konstytucyjnego, wbrew żądaniom proprezydenckiej opozycji, nie będzie transmitowane w telewizji. Zdaniem komentatorów, werdykt sądu może być niekorzystny dla prezydenta. Analitycy nie wykluczają również, że posiedzenie może być przełożone lub nawet zerwane. - Decyzja Sądu Konstytucyjnego tylko zaostrzy konflikt. Jedyną drogą wyjścia z kryzysu są negocjacje polityków - powiedział politolog Wadym Karasiow. Kryzys polityczny na Ukrainie wybuchł na początku kwietnia, kiedy prezydent Juszczenko rozwiązał parlament i wyznaczył przedterminowe wybory. Zgodnie z dekretem szefa państwa, mają się one odbyć 27 maja. Koalicja Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów uważa, że dekret przeczy konstytucji i domaga się od prezydenta anulowania dokumentu. Juszczenko twierdzi, że w sprawie przedterminowych wyborów nie ustąpi, może jedynie rozmawiać o przełożeniu ich terminu.