Radość zabijania
W internecie pojawił się wideoklip, w którym żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej gra na gitarze i śpiewa o zabijaniu członków irackiej rodziny. A media donoszą o masakrach irackich cywilów dokonywanych z zimną krwią przez Amerykanów.
Żołnierz, który nagrał piosenkę, twierdzi, że to tylko żart. To jednak dość czarny humor, bo faktem jest, że nieuzbrojeni iraccy cywile giną z rąk amerykańskich żołnierzy przynajmniej raz w tygodniu. I wiele wskazuje na to, że bynajmniej nie tylko "przypadkowo" czy "przez pomyłkę" jak tłumaczą władze w Waszyngtonie.
Śmierć przez pomyłkę
Jak donosił na początku czerwca "Wall Street Journal", dowództwo wojsk amerykańskich w Iraku pochwaliło się, że w ostatnim czasie udało im się znacznie ograniczyć liczbę incydentów, w których żołnierze zabijali lub ranili nieuzbrojonych irackich cywili. To "ograniczenie" oznacza jednak, że takie wypadki zdarzają się obecnie wciąż co najmniej raz w tygodniu, podczas gdy rok amerykańscy żołnierze niemal codziennie "przypadkowo" zabijali lub ranili Irakijczyków.
Irakijczycy giną głównie na drogowych punktach kontrolnych czy w momencie konfrontacji konwojów amerykańskich z stanowiącymi w oczach żołnierzy zagrożenie cywilami. Ale nie tylko. Ostatnio np. dowództwo wojsk USA w Bagdadzie przyznało, że troje irackich cywilów zginęło "przez pomyłkę" w eksplozji pocisku artyleryjskiego źle wystrzelonego podczas ćwiczeń.
Zabijali z zimną krwią?
Co gorsza, jest coraz więcej podejrzeń, że Amerykanie zabijają cywilów z premedytacją. Ostatnio głośno jest w mediach o zabiciu w listopadzie 24 nieuzbrojonych cywilów irackich, w tym kobiet i dzieci, w miejscowości Hadisa. Ze wstępnych ustaleń śledztwa w tej sprawie wynika, że żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej, wzburzeni śmiercią kolegi w wybuchu przydrożnej bomby pułapki, wtargnęli do trzech domów w pobliżu miejsca ataku i zastrzelili kilkunastu ich mieszkańców, w tym sześcioro dzieci. Zabili też czterech uczniów i taksówkarza, zatrzymanych na posterunku kontrolnym ustawionym po eksplozji. Na razie dochodzenie wykazało, iż kilku oficerów marines fałszywie opisało przebieg incydentu, aby zatuszować skandal, który wyszedł na jaw dopiero po kilku miesiącach od zdarzenia.
Niedługo po ujawnieniu zajść w Hadisie stacja BBC poinformowała, że dysponuje zapisem wideo dotyczącym podobnych wydarzeń z marca tego roku w irackim mieście Iszaki. Amerykanie informowali, że w Iszaki ich żołnierzy ostrzelano, gdy podjechali pod jeden z domów, by aresztować mężczyznę podejrzanego o przynależność do Al-Kaidy. Otworzyli wtedy ogień i zabili - jak podano w komunikacie - cztery osoby: domniemanego terrorystę oraz dwie kobiety i dziecko. Policja iracka w Iszaki oświadczyła jednak, że żołnierze USA zastrzelili tam 11 osób, w tym pięcioro małych dzieci i cztery kobiety. Ich ciała zgromadzono w jednym pokoju, a dom potem zburzono.
Ofiar nikt nie liczy
Do lipca 2005 roku wojska USA w ogóle nie prowadziły nawet szacunkowych obliczeń cywilnych ofiar w Iraku. W grudniu prezydent George W. Bush powiedział, że od inwazji w marcu 2004 zginęło około 30 000 cywili. Biały Dom wyjaśnił jednak potem, że liczbę tę prezydent oparł na doniesieniach mediów, a nie żadnych wojskowych obliczeniach. Według środowisk antywojennych, cywilnych ofiar w Iraku może być nawet około 100 000, ale dokładnej liczby zapewne nigdy nie poznamy. Ostatnio nawet iracki premier Nuri al-Maliki stracił cierpliwość i zaatakował siły amerykańskie za "brak szacunku dla obywateli irackich i zabijanie ich na podstawie samych podejrzeń".
We wspomnianym na wstępie wideoklipie mężczyzna przygrywając sobie na gitarze śpiewa o spotkaniu z Irakijką i o tym, jak podchodzą do niego jej brat i ojciec z bronią w ręku. Tekst piosenki opisuje następnie, jak żołnierz przyciąga do siebie młodszą siostrę kobiety, widzi krew tryskającą jej z głowy, a potem "wysyła do wieczności" ojca i brata. Amerykańskie władze we własnym interesie powinny szybko i przekonująco wyjaśnić okoliczności zdarzeń takich jak te w Hadisie czy Iszaki, bo inaczej świat uzna, że osobliwa piosenka o radości zabijania jest hymnem amerykańskich żołnierzy w Iraku.
PJ
INTERIA.PL/PAP