33-letni Aleksandr Piczuszkin przyznał się do większości zabójstw - powiedział w poniedziałek agencji Reutera jego obrońca Paweł Iwannikow. Piczuszkin, zgodnie ze swoim wyborem, będzie sądzony przez ławę przysięgłych, a nie przez sędziów zawodowych. Ławnicy muszą orzec, czy 33-latek jest zdrowy psychicznie. Jeśli wina Piczuszkina zostanie udowodniona, będzie największym seryjnym mordercą w Rosji od czasu Andrieja Czikatiło, którego w 1992 roku skazano za 52 zabójstwa. Według dotychczasowych ustaleń Piczuszkin poznawał swoje ofiary proponując im wspólne picie wódki w jednym z moskiewskich parków, po czym je mordował. Rosyjskie media donoszą, że morderca za każdą ofiarę kładł monetę na szachownicy i zamierzał zapełnić wszystkie 64 pola. W czasie wstępnej rozprawy Piczuszkin, zamknięty w szklanym boksie, nie okazywał żadnych emocji, natomiast członkowie rodzin zamordowanych głośno domagali się dla niego surowej kary. - Chcę, żeby Piczuszkin siedział w więzieniu do końca życia - brzmiało jedno z łagodniejszych żądań, wyrażone przez Aleksandra Fiodorowa, brata mężczyzny zabitego prawdopodobnie przez oskarżonego.