Pożar wybuchł ok. 13.20 czasu moskiewskiego (11.20 czasu polskiego) na czwartym i piątym piętrze tego 5-kondygnacyjnego budynku w południowo-wschodniej części stolicy. Pierwsze zastępy straży pożarnej przybyły na miejsce już po trzech minutach. Jednak drewniane stropy wybudowanego w 1939 roku gmachu sprawiły, że ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie, odcinając drogę ewakuacji ludziom, którzy znajdowali się na górnych piętrach. Wiele osób ratowało się przed ogniem, skacząc z okien. Inne wydostały się z płonącego budynku po rynnach. Strażacy i ratownicy wyprowadzili z gmachu ponad 100 osób. Strażacy zmagali się z żywiołem ponad 2,5 godziny. W akcji uczestniczyło 50 jednostek straży, 200 strażaków i dwa śmigłowce gaśnicze. Te ostatnie co pięć minut zrzucały z powietrza na płonący budynek po kilka ton wody. W ocenie strażaków był to najgroźniejszy pożar w Moskwie w tym roku. Nadano mu najwyższy - piąty - stopień zagrożenia. Na razie nie jest jasne, co było przyczyną pożaru. Przypuszcza się, że tragedię spowodowało nieostrożne obchodzenie się z ogniem. Nie wyklucza się też podpalenia. Wiadomo natomiast, że w sierpniu stan bezpieczeństwa przeciwpożarowego gmachu uznano za niezadowalający. Brakowało wtedy m.in. sygnalizacji przeciwpożarowej. Rektor uczelni został wówczas ukarany grzywną. W spalonym budynku mieścił się tylko jeden z wydziałów Instytutu Zarządzania Państwowego i Korporacyjnego. Znajdowały się tam także siedziby 10 firm.