Polak w niewoli talibów?
Ranny oficer dostał się zapewne w ręce afgańskich talibów. Patrol, którym współdowodził, wpadł w zasadzkę w prowincji Ghazni. Rannych zostało czterech innych Polaków, informuje "Gazeta Wyborcza".
Polski żołnierz został uznany za zaginionego podczas akcji - oświadczyła armia. Nieoficjalnie gazeta dowiedziała się, że to kapitan, który został wyciągnięty z pola bitwy przez talibów. Przepadł bez wieści w górzystym i bezludnym powiecie Adżiristan.
Według rozmówców "Gazety Wyborczej" ok. 8 rano w poniedziałek żołnierze wpadli w zasadzkę talibów, których musiało być więcej. Ostrzelali patrol z karabinów maszynowych i bazook. Gwałtowną wymiane ognia przerwało dopiero przybycie wezwanych na odsiecz amerykańskich śmigłowców i samolotów. Kiedy talibowie wycofali się w góry, na pobojowisku znaleziono czterech rannych polskich żołnierzy. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Po bitwie okazało się, że brakuje polskiego kapitana. Nasze oddziały natychmiast rozpoczęły poszukiwania. W akcji ratunkowej pomagają Amerykanie.
Jeśli kapitan rzeczywiście wpadł w ręce talibów, byłby pierwszym polskim żołnierzem w niewoli od czasu II wojny światowej, pisze "Gazeta Wyborcza".
Przeczytaj również: