- Moją obecność w polityce, moją działalność zaczęli uznawać za zagrożenie dla prywatnych interesów - powiedział Milinkiewicz w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania dziennika "Nasza Niwa". Zdaniem Milinkiewicza, między działaczami białoruskiej opozycji nie ma obecnie dialogu, tylko "otwarta walka, intrygi, wojna informacyjna". "Władza będzie z radością zdawać relacje z tego spektaklu" - ostrzegł. Opozycyjna koalicja na Białorusi znalazła się ostatnio na krawędzi rozpadu. ogłosił, że nie weźmie udziału w kongresie sił demokratycznych z powodu wewnętrznych walk w ich kierownictwie. Zaplanowany na marzec Kongres Zjednoczonych Sił Demokratycznych (ZSD), w których skład wchodzi kilkanaście partii i organizacji, powinien wyłonić lidera opozycji. Według dużej części działaczy Milinkiewicz był jedynie kandydatem na prezydenta i jego pełnomocnictwa się wyczerpały. Rada Polityczna ZSD wprowadziła niedawno rotacyjne kierownictwo w koalicji. - Zasada rotacyjnej zmiany na stanowisku przewodniczącego koalicji doprowadzi do pogłębienia różnic między partiami - powiedział dla poniedziałkowej "Naszej Niwy" Milinkiewicz. - Szefowie partii nie są zainteresowani omawianiem konkretnych kwestii, które są ważne dla wyborców, dlatego że od razu rzucają się w oczy ideologiczne różnice między partiami - dodał. Zaznaczył, że jego zdaniem zjednoczenie wszystkich partii i działaczy opozycyjnych jest możliwe tylko w ramach jego ruchu "O wolność". Styczniowy sondaż Niezależnego Instytutu Badań Społeczno- Ekonomicznych i Politycznych (NISEPI) wykazał, że popularność Milinkiewicza spadła do 11,4 proc. Jest więc o połowę mniejsza niż przed rokiem. Pozostali liderzy opozycji uzyskali jednak nie więcej niż 2 proc. poparcia.