Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Niemcy: 15 lat zjednoczenia

Stosunki polsko-niemieckie są normalne. 15 lat po zjednoczeniu Niemcy zapomnieli już jednak, że to Polacy w dużej mierze przyczynili się do ich narodowego i państwowego zwycięstwa - powiedział INTERIA.PL Janusz Węc, politolog i historyk z UJ.

INTERIA.PL: Czym było dla Niemców zjednoczenie?

Janusz Węc: Dla partii politycznych RFN zjednoczenie stanowiło ziszczenie planów, podtrzymywanych i ciągle aktualizowanych, począwszy od podziału Niemiec na strefy okupacyjne, a następnie utworzenia dwóch państw niemieckich w 1949 r.

Rząd RFN od 1949 r. realizował politykę zjednoczeniową, nazywaną częściej polityką niemiecką (Deutschlandpolitik), rozumianą jako długoterminowa strategia, której przyświecało przywrócenie narodowej i państwowej jedności Niemiec. W latach 50. także rząd NRD opowiadał się za zjednoczeniem Niemiec, ale na warunkach radzieckich. W późniejszych dekadach nastawienie partii politycznych NRD wobec ewentualnego zjednoczenia Niemiec było negatywne.

Czy wszyscy Niemcy - zwłaszcza zachodni - cieszyli się ze zjednoczenia?

Jak wynika z badań socjologicznych przeprowadzonych w Republice Federalnej Niemiec, w 1987 r. za zjednoczeniem wypowiadało się ok. 80 proc. respondentów w RFN, przy czym największymi jego zwolennikami byli tradycyjnie przedstawiciele najstarszej generacji. W tym samym 1987 r. ok. 71 proc. ankietowanych przedstawicieli społeczeństwa NRD popierało zjednoczenie, ale aż 58 proc. preferowało tzw. trzecią drogę między socjalizmem a demokracją zachodnią.

Chyba trudno jest połączyć ze sobą dwa odmienne politycznie i nieporównywalne gospodarczo państwa?

Sam proces jednoczenia Niemiec w 1990 r., a zwłaszcza jego tempo, zaskoczyły niemal wszystkich. Nie przewidywał tego ani rząd RFN, ani tym bardziej rząd NRD. Zaskoczone były również społeczeństwa obu państw niemieckich. Wystarczy wspomnieć, że tzw. plan Kohla z 28 listopada 1989 r. zakładał długofalowy, zaprojektowany na pięć do dziesięciu lat proces jednoczenia się Niemiec, we współpracy z NRD i czterema mocarstwami, w formie konfederacji, a nie dobrowolnej inkorporacji NRD do RFN, do czego ostatecznie doszło 3 października 1990 r.

Czy Niemcom w pełni udało się zjednoczyć dwa państwa?

Szybkie tempo zjednoczenia, polegające na inkorporacji NRD do RFN i ustanowieniu tam zachodnioniemieckiego systemu politycznego, było równoznaczne nie tylko z zanikiem istniejących dotąd instytucjonalnych form codziennego życia, ale doprowadziło także do wytworzenia się pewnej duchowej próżni, której Niemcy ze Wschodu nie spodziewali się, ponieważ znaczna ich część nie oczekiwała likwidacji państwa.

Niemcy z byłej NRD czuli się gorsi od Niemców z zachodniej części?

Już w połowie 1991 r. aż 51 proc. respondentów z byłej NRD i 36 proc. ankietowanych obywateli dawnej RFN uważało, że po zjednoczeniu Niemiec stali się sobie bardziej obcy. Wraz z upływem lat pogłębiało się poczucie wyobcowania Niemców ze Wschodu, sfrustrowanych świadomością bycia obywatelami "drugiej kategorii", wzrastającym bezrobociem, a także sposobem restrukturyzacji wschodnioniemieckiej gospodarki. Z drugiej strony coraz więcej Niemców z Zachodu uważało, że to niezadowolenie jest niczym nieuzasadnioną fanaberią.

Czym było zjednoczenie Niemiec dla Europy i świata? Nadzieją? Obawą?

Dla Europy i świata zjednoczenie w 1990 r. było przede wszystkim dużym zaskoczeniem, ponieważ chyba nikt nie spodziewał się, że Michaił Gorbaczow tak szybko zgodzi się na warunki mocarstw zachodnich, zwłaszcza USA, ażeby zjednoczone Niemcy zostały włączone do NATO.

Stanowiska mocarstw zachodnich wobec zjednoczenia były podzielone. O ile administracja prezydenta George'a Busha od samego początku konsekwentnie popierała ideę i proces jednoczenia, o tyle rządy Wielkiej Brytanii i Francji traktowały je jako poważne wyzwanie.

Podczas gdy premier Margaret Thatcher najpierw sprzeciwiała się zjednoczeniu, a potem starała się go opóźniać, to prezydent Francois Mitterrand przystąpił do działań wyprzedzających. Strategia francuskiego prezydenta zmierzała przede wszystkim do trwałego związania jednoczących się Niemiec z istniejącymi europejskimi organizacjami integracyjnymi.

Te obawy okazały się uzasadnione?

Ówczesne obawy rządów niektórych państw europejskich nie potwierdziły się. Po zjednoczeniu w 1990 r. Niemcy powróciły wprawdzie do tradycyjnej roli mocarstwa środkowoeuropejskiego w polityce międzynarodowej, ale mimo to racja stanu tego państwa polegała, i do dzisiaj polega, na pogłębianiu związków z Zachodem. Niemcy są dziś mocarstwem regionalnym i nie wydaje się, aby w dającej się przewidzieć przyszłości mogły pretendować do roli mocarstwa światowego.

Dziś Niemcy mają problem - co po wyborach. Szykuje się wielka koalicja. Czy to dobre rozwiązanie dla Niemiec?

Doświadczenia niemieckie z wielką koalicją są raczej pozytywne. Sprawowała ona władzę w RFN w latach 1966-69 i przyczyniła się do rozwiązania problemów, których nie udało się rozwiązać poprzednim rządom. Mam tutaj na myśli przede wszystkim nowelizację ustawy zasadniczej, uchwalenie ustawy o stanie wyjątkowym, reformę prawa finansowego i karnego, a także przezwyciężenie recesji gospodarczej, jaka ogarnęła ten kraj w latach 1966-67.

Dlaczego w Niemczech możliwa jest wielka koalicja, a w Polsce mezalians partii lewicy i prawicy nie ma szans?

W Niemczech dwie największe partie - CDU/CSU i SPD - są typowymi partiami powszechnymi, zorientowanymi na niemal wszystkie warstwy społeczne, co ułatwia zawiązywanie przez nie koalicji rządowych, choć nie było dotąd często praktykowane. Tym m.in. różni się system partyjny w Niemczech od polskiego systemu i na tym polega, jeżeli można użyć tego określenia, "niemiecki fenomen".

Czy zatem powstanie w Niemczech koalicja CDU/CSU i SPD?

Szanse na utworzenie wielkiej koalicji w RFN są realne, chociaż przedmiotem sporu pozostaje nadal obsada fotela kanclerskiego, a także dość duże różnice poglądów między obu partiami na temat realizacji programu reform gospodarczych i społecznych (m.in. podatki, koszty pracy itd.).

Duże znaczenie ma także fakt, że żadna z prezentowanych partii nie chce ponownych wyborów do Bundestagu.

Jest jednak pewnym paradoksem historii, że państwo socjalne, zbudowane zasadniczo pod rządami socjaldemokratycznych kanclerzy Willy'ego Brandta i Helmuta Schmidta w latach siedemdziesiątych, było w ostatnich latach demontowane przez socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schrödera. Tego procesu nie da się już najwyraźniej powstrzymać, a jego kontynuację umożliwi ewentualne utworzenie wielkiej koalicji.

Jakie tak naprawdę są dziś stosunki polsko-niemieckie?

Są normalne, a jednym z wyrazów tej normalności jest wzajemne przenikanie się zbieżnych i sprzecznych interesów obu państw. Można powiedzieć tak, że wreszcie stosunki polsko-niemieckie są normalne, jeżeli wziąć pod uwagę całe dekady sporów, konfliktów i otwartej konfrontacji w okresie powojennym czy też nieudanych zamierzeń normalizacyjnych.

A sprawy gospodarcze czy pojednanie między narodami?

Proces pojednania między narodami czy też stworzenie polsko-niemieckiej wspólnoty interesów pozostały w sferze niezrealizowanych planów.

Czy w Niemczech zmienił się negatywny stereotyp Polaka?

Jednym z ważniejszych deficytów w stosunkach między obu narodami są problemy związane z wzajemnym postrzeganiem i przezwyciężaniem stereotypów. Z analiz naukowych prowadzonych w Polsce i w Niemczech wyłania się wielce znamienny wniosek: z polepszającym się w zdecydowany sposób obrazem Niemiec i Niemca w Polsce wyraźnie kontrastuje nadal negatywny obraz Polski i Polaków w Republice Federalnej Niemiec, czego zapewne nie da się wyjaśnić wyłącznie przy pomocy syndromu nierównego partnerstwa. Niemcy zapomnieli już chyba, że to właśnie Polacy w bardzo dużej mierze przyczynili się do ich narodowego i państwowego zjednoczenia.

Zatem Polskę i Niemcy więcej łączy czy dzieli?

Nie ulega wątpliwości, że sąsiedztwo polsko-niemieckie weszło w latach 90. XX w. w nową jakościowo fazę. W efekcie na początku XXI w. oba kraje o wiele więcej łączy aniżeli dzieli. Łączy je aktywna współpraca polityczna i militarna, w mniejszym stopniu na wzajemne stosunki rzutują odniesienia historyczne. Oba państwa czerpią korzyści ze współpracy gospodarczej, naukowo-technicznej, regionalnej i przygranicznej. Już w latach 90. XX w. Niemcy stały się najważniejszym partnerem handlowym Polski, zaś Polska pierwszym partnerem handlowym Niemiec z Europy Środkowej i Wschodniej, przed Czechami i Rosją.

A co nas dzieli?

W stosunkach polsko-niemieckich występowały - i występują - sprzeczności interesów. Uwidaczniały się one dotąd najbardziej w takich wydarzeniach jak: rokowania dyplomatyczne na temat przystąpienia Polski do Unii Europejskiej (okresy przejściowe w dziedzinie swobodnego przepływu siły roboczej i kapitału, wspólna polityka rolna), spór o traktat konstytucyjny (sama idea zawarcia traktatu, a także niektóre jego postanowienia, jak chociażby procedura podejmowania decyzji kwalifikowaną większością głosów w Radzie Ministrów czy znaczenie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE), a także ocena skutków niektórych wydarzeń historycznych (przymusowe wysiedlenia i poniemieckie nieruchomości w Polsce, problem odszkodowań dla polskich ofiar nazizmu, zwrot dóbr kultury, Centrum przeciw Wypędzeniom).

A sprawa gazociągu pod Bałtykiem?

Ostatnie wydarzenia związane z podpisaniem umowy o budowie gazociągu Rosja-Niemcy mogą chyba najbardziej bezpośrednio naruszyć nasze interesy gospodarcze i to z bardzo wielu powodów (skala całego przedsięwzięcia, znaczenie gazu jako surowca strategicznego, straty wynikające z ominięcia terytorium Polski itd.). Nie ulega również kwestii, że okoliczności, w jakich doszło do zawarcia tej umowy, budzą uzasadnione wątpliwości co do sposobu przestrzegania przez RFN zasady solidarności obowiązującej w Unii Europejskiej.

Ale zaostrzanie sytuacji politycznej z tego powodu na niewiele się zda. Niezbędne będą raczej skuteczne zabiegi polskiego rządu, ukierunkowane na znalezienie alternatywnych rozwiązań. Polsce nie grozi izolacja gospodarcza ani współpraca niemiecko-rosyjska nie zagraża interesom Polski. Niemcy są bowiem wystarczająco mocno zakotwiczone w systemie sojuszy zachodnich, aby móc prowadzić całkowicie samodzielną politykę zagraniczną.

Rozmawiał Waldemar Stelmach

DR HAB. JANUSZ WĘC, politolog i historyk, kierownik Zakładu Organizacji i Instytucji Międzynarodowych w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Autor ok. 100 publikacji naukowych w tym m.in. następujących książek: Die Deutschlandpolitik Polens 1945-1991. Von der Status-Quo-Orientierung bis zum Paradigmenwechsel, Kraków 1993 (razem z Dieterem Bingenem); Rozwój stosunków politycznych, militarnych i ekonomicznych między Polską a Republiką Federalną Niemiec po 1989 r., Warszawa 1998; CDU/CSU wobec polityki niemieckiej Republiki Federalnej Niemiec 1949-1969, Kraków 2000; Najnowsza historia świata 1945-1995, t. 1-3, wyd. 6: Kraków 2004 (razem m.in. z Janem Rydlem i Arturem Patkiem).

INTERIA.PL

Zobacz także