Nie pójdziemy na eurowybory
Grozi nam kompromitacja w Europie, twierdzi "Metro". 7 czerwca na wybory do Parlamentu Europejskiego chce iść tylko 13 proc. Polaków.
Przed słabą frekwencją ostrzega sondaż Eurobarometru. Wynika z niego, że 9 na 10 dorosłych Polaków nie zamierza głosować. Taki wynik plasuje nas na końcu unijnej stawki. Dla odmiany na czerwcowe głosowanie wybiera się aż 70 proc. Belgów.
Obecni polscy europosłowie podkreślają, że niska frekwencja może osłabić pozycję Polski w Brukseli. - Świadczy ona o tym, jakie poparcie europosłowie mają w kraju - powiedział "Metru" b. premier Jerzy Buzek ubiegający się o drugą kadencję w PE.
Wyniki sondażu dziwią Jacka Saryusza-Wolskiego, również walczącego o ponowny wybór do Brukseli. - To zaskakujące, bo UE istnieje przecież w świadomości Polaków. I aż jedna piąta naszego budżetu jest związana z unijnymi funduszami - mówi polityk.
- Nie zależy nam, by mieć coś do powiedzenia w Unii. Udział Polaków w wyborach zawsze był niewielki. To dziedzictwo po komunizmie. Teraz ludzie nie muszą chodzić na wybory i nie chodzą - komentuje socjolog prof. Ireneusz Krzemiński z Uniwersytetu Warszawskiego.
INTERIA.PL/PAP