"Drodzy rodacy, Krymianie, mieszkańcy Eupatorii! Zwracają się do was żołnierze z bazy A3519, od wielu lat rozmieszczeni w mieście Eupatoria" - zaczyna się odezwa ukraińskich żołnierzy. "Dzisiaj, stojąc wobec politycznego kryzysu na Ukrainie, znaleźliśmy się w wyjątkowo ciężkim położeniu. Jesteśmy zakładnikami obłąkanej, wielkiej polityki, pionkiem w grze marionetek różnych politycznych sił naszych i obcych" - piszą żołnierze. "Ludzie! Zgodnie z tradycją i profesjonalnie staramy się wykonywać nasze obowiązki ochrony granicy, a ze względu na nasilające się działania radykalnie nastawionych grup działających przy wsparciu Federacji Rosyjskiej, od dłuższego czasu przebywamy pod silną presją psychologiczną. Radykalne siły w Eupatorii robią wszystko, co możliwe, żeby stworzyć w was obraz nas jako okupanta zagrażającego waszemu życiu i zdrowiu. To nie jest sprawiedliwe, to jest fałszywe i podłe" - czytamy w odezwie. "Przez wiele dziesiątek lat nasza brygada obrony przeciwrakietowej była nieodłączną częścią krajobrazu tego miasta, wykonując na co dzień obowiązki ochrony granic południowego Krymu. Zarówno ludzie starzy, jak i młodzież, mogą potwierdzić, że byliśmy razem z mieszkańcami tego miasta, i w biedzie, i w radości. Zawsze pomagaliśmy w rozwiązywaniu lokalnych problemów w trakcie klęsk żywiołowych, pomagaliśmy przy organizacji imprez kulturalnych, z których słynie nasze miasto, czynnie braliśmy udział w patriotycznym wychowaniu młodzieży" - piszą żołnierze, podkreślając dziesięciolecia więzi łączących ich z lokalną społecznością. "Nasz pułk dumnie wypełnia misję utrzymania miejscowych pomników, gości w szkołach na zajęciach edukacyjnych, część z tych dzieci uczy się u nas" - wymieniają. "Tym bardziej bolą nas dzisiaj słowa niektórych mieszkańców Eupatorii, kierujących w naszą stronę oskarżenia i nieszczędzących nam najgorszych słów. W ich mniemaniu jesteśmy okupantami, którzy przyszli nie wiadomo skąd. Tymczasem wielu naszych żołnierzy i oficerów w tym miejscu ma pochowanych swoich dziadów i pradziadów. A nas nazywają okupantami, równocześnie witając rosyjskich żołnierzy jak swoich, gdy oni nie mają z Krymem żadnych związków. My i nasze rodziny nie możemy tego słuchać. Radykałowie podgrzewają agresywne nastroje przeciwko nam, jak gdyby zapominając, że żyjemy tutaj ze swoimi żonami i dziećmi - wszyscy jesteśmy mieszkańcami tego miasta. By zaspokoić swoje chore ambicja, gotowi są poświęcić życie ludzi. Przy przyzwoleniu rosyjskiej armii i wsparciu zmasowanej kampanii propagandowej wysyłają ku nam - waszym reprezentantom - straszne groźby" - oświadczają żołnierze z bazy A4519. "Jesteśmy nastawieni pokojowo i nie ulegniemy prowokacjom. Wzywamy wszystkich zdrowomyślących mieszkańców Eupatorii, żeby pomyśleli, na spokojnie ocenili sytuację i zrozumieli, że nie jesteśmy wrogami, tylko od dziesięcioleci jesteśmy częścią tego pięknego miasta i kurortu" - stwierdzają. "Ze szczerymi pozdrowieniami i apelem o pokój, żołnierze 55. Pułku Rakietowego w Eupatorii". Żołnierze odmówili przekazania broni Wcześniej, jak informuje ukraiński dziennikarz Dmitro Tymczuk, dowódca bazy odmówił po raz kolejny na ultimatum nakazujące złożenie broni. "Piszecie, że mamy przekazać broń do przechowania pod straż Floty Czarnomorskiej, ale wokół naszej jednostki nie ma żołnierzy Floty Czarnomorskiej, ale tylko przedstawiciele nieoznakowanych jednostek zbrojnych bez dokumentów przedstawiani jako "’siły samoobrony’" - stwierdził między innymi w odpowiedzi na przedłożone mu pisma pułkownik Matwijenko. I dodał ostrzeżenie, żeby "w razie decyzji o użyciu siły" ewakuować Eupatorię i pobliskie wsie, ponieważ w bazie znajduje się dużo materiałów wybuchowych. Mateusz Lubiński