Według niej, to nie jest dobra pora na podniesienie składki zdrowotnej. Bowiem w czasie dekoniunktury nie podnosi się obywatelom obciążeń. A poza tym wzrost składki dałby szpitalom 2 mld zł. W ciągu ostatnich dwóch lat dostały 10 mld zł. "Zmieniło się coś?" - pyta Ewa Kopacz. Dopytywana przez "GW", czy zmieniła swoje stanowisko w sprawie szczepionek po ultimatum rzecznika praw obywatelskich, pani minister odpowiada: "Bylibyśmy nieodpowiedzialni, gdyby interwencja rzecznika zmieniła moje stanowisko w tej sprawie". "Nie kupimy szczepionek, dopóki któryś z producentów nie weźmie na siebie odpowiedzialności za skutki uboczne. Rozmawiamy teraz z pięcioma firmami. Chcę, by każdy Polak mógł dostać ją w aptece. Żeby przeczytał ulotkę informacyjną dołączoną do szczepionki i po konsultacji z lekarzem dokonał świadomego wyboru" - mówi minister zdrowia. Zobacz również: Kopacz: Bieda w szpitalach? Bzdura!