Juszczenko: Premierem może zostać "regionał"
Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko nie wykluczył w piątek, że na czele rządu w Kijowie ponownie stanie przedstawiciel prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy. Juszczenko powiedział o tym w Paryżu, po spotkaniu z prezydentem Francji, Nicolasem Sarkozym.
W Kijowie zawrzało; część polityków proprezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) wystosowała protest przeciwko oświadczeniom prezydenta.
- Wszystko okaże się podczas negocjacji - oznajmił Juszczenko na pytanie francuskich dziennikarzy, czy możliwe jest mianowanie premiera wywodzącego się z Partii Regionów. Pytanie nawiązywało do apeli Juszczenki o zaangażowanie do rozmów koalicyjnych wszystkich głównych ugrupowań, które po niedzielnych wyborach parlamentarnych weszły do Rady Najwyższej Ukrainy.
- Tylko trzy siły polityczne mogą rozpocząć efektywne działanie parlamentu i przez dialog doprowadzić do współpracy władzy i opozycji. Podkreślam: władzy i opozycji - wyjaśniał Juszczenko w piątek w Paryżu.
Te trzy siły to Partia Regionów premiera Wiktora Janukowycza, która w niedzielnych wyborach zdobyła pierwsze miejsce, oraz ugrupowania prozachodnie: Blok Julii Tymoszenko i proprezydencki blok NU-LS, prowadzące rozmowy o powołaniu pomarańczowej koalicji.
O konieczności ich współpracy Juszczenko mówił już w środę. Komentatorzy odczytali to jako zachętę do powołania tzw. szerokiej koalicji, której trzon mieliby stanowić "regionałowie" premiera Janukowycza i ugrupowanie prezydenckie.
W rozmowach z Francuzami Juszczenko podkreślał, że niedzielne wybory wygrały siły, które w 2004 r. wzięły udział w pomarańczowej rewolucji. - Dlatego twierdzimy, że demokracja zwyciężyła - powiedział.
Tymczasem część polityków proprezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona wystąpiła w piątek przeciwko inicjatywom prezydenta.
- Grupa Ludowej Samoobrony napisała list do prezydenta, w którym wyraziła swój przeciw wobec propozycji (Juszczenki) o włączeniu do rozmów o koalicji w nowym parlamencie Partii Regionów - czytamy w oświadczeniu, opublikowanym przez biuro prasowe Ludowej Samoobrony.
W czasie, gdy politycy Ludowej Samoobrony protestowali, ich przywódca, były minister spraw wewnętrznych i nr 1 na listach wyborczych NU-LS Jurij Łucenko prowadził rozmowy koalicyjne z Blokiem Julii Tymoszenko.
Ugrupowania te szły do wyborów pod hasłami odrodzenia pomarańczowej koalicji i - wbrew temu co mówi prezydent - mają zamiar ją powołać.
INTERIA.PL/PAP