Janukowycz: O mojej przyszłości zadecyduje partia
Premier Wiktor Janukowycz oświadczył, że decyzję o jego udziale w wyborach prezydenckich w 2009 r. podejmie Partia Regionów Ukrainy, na czele której stoi.
"Decyzję podejmie partia. Ja nigdy nie bałem się odpowiedzialności, jednak trudno nie zauważyć, że po wprowadzeniu zmian w konstytucji (zmieniły one system polityczny z prezydencko-parlamentarnego na parlamentarno-prezydencki) stanowisko premiera daje większe możliwości wprowadzania w życie programu politycznego, niż stanowisko prezydenta" - powiedział Janukowycz w opublikowanym wywiadzie dla tygodnika "2000".
Szef ukraińskiego rządu wyraził nadzieję, że w przedterminowych wyborach parlamentarnych jego partia wraz Socjalistyczną Partią Ukrainy (SPU) otrzyma większe poparcie, niż w wyborach w roku ubiegłym.
Partia Regionów Ukrainy i socjaliści nie ogłosili dotychczas, czy wystartują w wyborach razem, czy osobno. Biorąc jednak pod uwagę niskie notowania SPU, która nie przekracza samodzielnie 3- procentowego progu wyborczego niewykluczone, że oba ugrupowania mogą pójść do wyborów we wspólnym bloku.
"Nie można wykluczyć, że razem z socjalistami, którzy wnieśli dużo pracy w obronę ładu konstytucyjnego, uzyskamy lepszy wynik wyborczy, niż w ubiegłym roku. Nasze doświadczenie walki politycznej wskazuje, że obywatele Ukrainy cenią sobie spokój" - zaznaczył Janukowycz w rozmowie z tygodnikiem.
Rozwiązując na początku kwietnia ukraińską Radę Najwyższą (parlament) prezydent Wiktor Juszczenko argumentował, że powodem jego decyzji jest walka z korupcją polityczną. Oskarżył przy tym koalicję Partii Regionów, socjalistów i komunistów o przeciąganie na swą stronę deputowanych opozycyjnych w celu sformowania 300-osobowej większości, pozwalającej na wprowadzanie zmian w konstytucji, a nawet likwidację urzędu prezydenckiego.
Koalicjanci zbojkotowali wówczas decyzję prezydenta i kontynuowali obrady parlamentarne. W tym samym czasie w Kijowie trwały wielotysięczne demonstracje przeciwników rozwiązania Rady. Za udział w tych akcjach ich uczestnicy otrzymywali wynagrodzenie.
Do porozumienia doszło dopiero w końcu maja. Juszczenko, Janukowycz i przewodniczący parlamentu, socjalista Moroz ustalili, że jedynym sposobem wyjścia z kryzysu są przedterminowe wybory. Odbędą się one 30 września.
INTERIA.PL/PAP