Przerwa w opadach deszczu, jaka nastąpiła w środę, doprowadziła do chwilowej poprawy sytuacji bowiem woda zaczęła opadać. Jednak w nocy ze środy na czwartek deszcz znów zaczął padać i poziom wody podniósł się do 1-3 metrów. Bez dachu nad głową, lub możliwości powrotu do domu, pozostaje - według różnych szacunków - od 240 do 420 tys. osób. Według danych ministerstwa zdrowia, co najmniej 50 osób poniosło śmierć; przeważnie utonęło lub zostało porażonych prądem. Znaczne obszary miasta są pozbawione energii elektrycznej i jakiejkolwiek komunikacji. Warunki sanitarne w tymczasowych schronach, zorganizowanych przeważnie w meczetach, pogarszają się. Wiele przebywających tam osób cierpi na biegunkę, trudności w oddychaniu i choroby skóry. Mimo, że woda jeszcze nie opadła, ci których domy ocalały przystępują do usuwania skutków powodzi - usuwania zniszczonych mebli i osuszania ścian. Meteorolodzy ostrzegają, że pora deszczowa może potrwać co najmniej do końca lutego. Obecna powódź oceniana jest jako najgorsza od kilkudziesięciu lat.