Prawicowy "Daily Telegraph" pisze o "obrończyni praw robotników, narodów i świata", "Żelaznej Damie, która przywróciła dumę narodowi". Daily Mail" żegna "liderkę, matkę, żonę i kobietę stanu". Lewicujący "Daily Mirror" - "nieustraszoną przywódczynię, która zrujnowała jednak wiele społeczności". "Wielbiona i znienawidzona za życia, dzieli również Brytyjczyków po śmierci" - ocenia "Mirror", przyznaje jednak, że "jej idee ukształtowały konsensus polityczny Johna Majora, Tony'ego Blaira i Gordona Browna". Tego samego zdania jest lewicowy "Guardian": "Margaret Thatcher ukształtowała kurs brytyjskiej polityki na minione ponad 30 lat.". Ale dziennik negatywnie ocenia jej spuściznę: "publiczne podziały, prywatny egoizm i kult chciwości, które spętały ducha humanizmu". Stojący na przeciwnym biegunie "Times" pisze: "Margaret Thatcher doszła do władzy pod koniec dekady, w której Brytania straciła wiarę w siebie. W najważniejszych kwestiach swoich czasów dokonała właściwych wyborów." Natomiast centrolewicowy "Independent" stwierdza: "Wierzyła, że ma bezpośredni związek z narodem, a w każdym razie z ciężko pracującą, praworządną, gotową do wyrzeczeń klasą średnią. Ale dla wielu, jeśli wręcz nie większości, stała się z biegiem czasu uosobieniem innej klasy średniej - nieczułej i zadufanej."