Birma: 9 ofiar czwartkowych protestów
Dziewięć osób, w tym japoński dziennikarz, zginęło w czwartek od kul żołnierzy birmańskich podczas protestów antyrządowych w Rangunie, stolicy Birmy - podały oficjalne media.
Bilans ten podała państwowa telewizja, kontrolowana przez rządzącą Birmą juntę wojskową. Potwierdziła też, że 11 demonstrantów, w tym jedna kobieta, i 31 członków sił bezpieczeństwa zostało rannych.
- Demonstranci rzucali cegłami, kulami i nożami w kierunku sił bezpieczeństwa, które zmuszone były odpowiedzieć ogniem - podano w TV.
Japońska agencja informacyjna wideo APF potwierdziła, że zginął 50-letni kamerzysta Kenji Nagai. Według birmańskich źródeł szpitalnych miał rany postrzałowe.
Birmańskie źródła antyrządowe informują, że w ciągu ostatnich dwóch dni co najmniej 15 osób zostało zastrzelonych lub pobitych na śmierć przez żołnierzy birmańskich, prawie 200 odniosło obrażenia, a ponad 1000 zostało zatrzymanych.
Reporterzy bez Granic wydali oświadczenie, w którym wyrażają "oburzenie śmiercią 27 września 2007 r. fotoreportera narodowości japońskiej na ulicach Rangunu".
- W sytuacji, gdy siły bezpieczeństwa nasiliły represje, strzelając do tłumu i zatrzymując setki mnichów oraz zwolenników demokracji, władze bardzo utrudniają komunikację - napisano w komunikacie, podkreślając, że połączenia internetowe działają bardzo powoli, a nowe linie komórkowe zostały zerwane.
INTERIA.PL/PAP