W skład patroli Afgańczycy, którzy znają teren i mogą szybko porozumieć się z cywilami, włączani są bardzo często. Zwykle są to żołnierze rządowej armii, których szkolą Polacy z bazy Gardez. Czasem zdarza się jednak wyjechać na patrol z afgańską policją. Nie odpowiada to jednak Polakom. - Na patrolu z afgańskimi policjantami trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nie tylko patrzeć na to, co się dzieje, ale także im na ręce, czy nie dają jakichś znaków albo nie nadają z komórki talibom, gdzie jesteśmy - mówi "GW" żołnierz, który wrócił właśnie z Ghazni. O tym, że afgańscy policjanci "wystawiają" polskich żołnierzy, wiedzą także dowódcy. Nie mają jednak wpływu na obsadę patroli. Takie decyzje podejmują Amerykanie dowodzący poszczególnymi bazami, w których stacjonują Polacy.