Z uwagi na zniszczenia biegły nie był w stanie określić ani miejsca, ani powodów samego zwarcia instalacji - poinformowała w środę szefowa Prokuratury Rejonowej w Piasecznie Hanna Jasiorowska. Ocenił, że brak jest śladów świadczących o innych przyczynach pożaru, np. o podpaleniu. Prokurator poinformowała , że śledztwo prowadzone w tej sprawie zakończy się prawdopodobnie w tym roku. - Docieramy jeszcze do osób pokrzywdzonych i ustalamy wielkość strat - dodała. Pożar hali, należącej do firmy EACC Investments sp. z o.o. i znajdująca się w pobliżu tzw. Chińskiego Centrum Handlowego, wybuchł pod koniec sierpnia br. 42 jednostki straży pożarnej walczyły z ogniem prawie 17 godzin, mimo to spłonęło ok. 100 boksów, a straty sięgnęły milionów zł. Podczas pożaru nikt nie został poszkodowany, choć kupcy pomimo niebezpieczeństwa, próbowali ratować towar. Kilka dni po pożarze prokuratura w Piasecznie wszczęła śledztwo z art. 163 Kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru podlega karze od roku do 10 lat więzienia".