Zaduch w komunikacji
Wraz z wysokimi temperaturami powrócił problem fatalnej wentylacji w miejskich autobusach, pisze "Metropol".
Paradoksalnie problem bardzo często dotyczy autobusów z klimatyzacją, w których brakuje dużych, odsuwanych okien. Pozostałe okna często są zablokowane.
Reporter "Metropolu" był świadkiem, jak w poniedziałek w warszawskim autobusie linii 175 pasażerowie, zdenerwowani zaduchem panującym w środku, wyłamali blokady w jednym z okien, którego nie mogli otworzyć. Wszystko po to, aby do środka dostało się trochę świeżego powietrza.
- To była głupota tych osób, które tak się zachowały. Gdyby w pobliżu był ktoś z naszego nadzoru ruchu, mógłby oskarżyć tych pasażerów o dewastację pojazdu - mówi Igor Krajnow, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego.
Pasażerowie narzekają, że choć jeżdżą autobusami z klimatyzacją, to kierowcy jej i tak nie włączają. - Zgodnie z umową zwartą z ZTM klimatyzacja powinna być uruchamiana, gdy temperatura powietrza przekracza 25 st. C. Problem w tym, że efekty nawet włączonej klimatyzacji są nieodczuwalne, gdy kierowca musi otwierać komplet drzwi na wszystkich przystankach - wyjaśnia Krajnow.
Dlatego ZTM rozpoczął w lecie akcję "Chłodny guzik" wzorowaną na zimowej akcji "Gorący guzik". Ma ona przyzwyczaić warszawiaków do otwierania drzwi za pomocą specjalnego przycisku. Akcja nie obowiązuje w godzinach szczytu, bowiem wtedy zwykle czeka tyle ludzi, że i tak trzeba otwierać wszystkie drzwi. Potwierdzają to sami kierowcy autobusów, że w czasie godzin szczytu nie mogą sobie pozwolić na oczekiwanie, aż pasażerowie sami sobie otworzą drzwi.