Wisła: Gołota ładuje akumulatory
Andrzej Gołota od poniedziałku leniuchuje w Wiśle przed sobotnią walką stulecia z Tomaszem Adamkiem. Z pokoju w ośrodku Start prawie nie wychodzi, choć na miejscu do dyspozycji ma basen, siłownię i bieżnię. Na śniadanie zjadł "jajecznicę" z samych białek.
- Teraz już nic się nie wskóram treningiem. Ważny jest odpoczynek, muszę się wyspać i zrelaksować - powiedział dziennikarzom Gołota po czym wrócił do pokoju.
W Wiśle u swojego boku ma trenera Sama Colonnę, który w poniedziałek był widziany "na mieście", w przeciwieństwie do samego pięściarza, który praktycznie nie opuszcza pokoju. - Nawet ja go jeszcze nie widziałem - powiedział nam wieczorem recepcjonista ośrodka.
W poniedziałek po śniadaniu, podczas którego pięściarz wchłonął "jajecznicę" z dziesięciu białek, Gołota troszkę pobiegał wzdłuż Wisły, a potem dwukrotnie przyjął dziennikarzy. Poświęcił im zaledwie kilka minut. Udzielił krótkich wywiadów, pozował do zdjęć. Wylewny nie był, choć - jak mówią dziennikarze, którzy dobrze znają Gołotę - i tak wykazał się wielką otwartością.
To nie pierwszy pobyt Gołoty w Wiśle. Pięściarz przyjeżdżał tu na zgrupowania jeszcze zanim zaczął robić karierę na zawodowym ringu. Miasto darzy wielką sympatią. - A my się cieszymy, bo o Wiśle znowu mówi się w całej Polsce - słyszymy w Urzędzie Miejskim.
Gołota zostanie w Wiśle do środy. W czwartek ma być już w Łodzi. Pojedynek z Adamkiem w sobotę.
TWO, ER